Mariusz Kieca: Nie ma mowy o hurraoptymizmie

Spotkanie Polskiej Ligi Hokejowej w Janowie miało wiele podtekstów, a ich zdecydowana większość wynikała z problemów finansowych, które bezpośrednio wpłynęły na postawę zawodników obu drużyn zwłaszcza w trzeciej tercji. - Mecz został zdominowany przez problemy fizyczne - ocenił Mariusz Kieca, szkoleniowiec Zagłębia Sosnowiec.

PLH po Nowym Roku zafundowała wszystkim klubom istny maraton hokejowy. Jednak grać trzeba, a zmęczenie będzie się nawarstwiać. Przed niedzielnym meczem w Janowie w uprzywilejowanej pozycji byli gospodarze, dla których było to pierwsze spotkanie w roku 2011. Natomiast sosnowiczanie mieli w nogach intensywną konfrontację z JKH Jastrzębie. - Mieliśmy w nogach dwa trudne mecze, które kończyliśmy w dziesięciu. W Janowie przyszedł kryzys, nasze zmęczenie na pewno było duże, nasi rywale wyglądali lepiej. O końcowym wyniku zadecydowała dyspozycja bramkarzy. Tomek broni solidnie, a debiutant w bramce Naprzodu (odpowiednio Tomasz Dzwonek i Sebastian Stańczyk - przyp. red.) na pewno nie pomógł - ocenił Mariusz Kieca, szkoleniowiec Zagłębia.

Pierwsza i druga odsłona niedzielnego spotkania kosztowała zawodników obu drużyn bardzo dużo sił, co uwidoczniło się podczas trzeciej tercji. Sosnowiczanie nie wytrzymali tempa i zostali zepchnięci do defensywy. Dobra postawa w obronie pozwoliła im na "dowiezienie" zwycięstwa do końcowej syreny. - Mecz został zdominowany przez problemy fizyczne. Między świętami nie pracowaliśmy, z początkiem Nowego Roku wznowiliśmy treningi. Zagraliśmy trzeci mecz z rzędu, ale nasze przygotowanie nie było jeszcze takie jak być powinno, będziemy nad tym pracować - wyjaśnił przyczynę.

Do sosnowieckiej ekipy, z powodu braków kadrowych, mają dołączyć zawodnicy UKS-u Sielec, który występuje w pierwszej lidze. Mowa o Przemysławie Mikosiu, Karolu Golcu i Mateuszu Bernacie, którzy dołączyli do Krzysztofa Kozłowskiego. Kiedy można się spodziewać, że ci hokeiści pojawią się na lodzie podczas meczu PLH? - To jest pytanie dosyć przyszłościowe i myślę, że nawet sam prezes nie umiałby na nie odpowiedzieć, a co dopiero ja - skwitował Kieca. Dodajmy, że Zagłębie obserwuje wychowanków UKS-u, którzy obecnie uczą się w sosnowieckim SMS-ie - między innymi Macieja Stehlika, Łukasza Białka i Sebastiana Bacę.

Ostanie dni nie przyniosły złe wieści dla ligowego hokeja, a zwłaszcza Stoczniowca Gdańsk, Naprzodu Janów oraz Zagłębia Sosnowiec. Jednak dla wszystkich klubów pojawiła się nadzieja na dotrwanie do końca tegorocznych rozgrywek. Jednak szkoleniowiec dementuje te doniesienia. - Wręcz przeciwnie. Przedstawiciele klubu byli na spotkaniu z wiceprezydentem (Ryszardem Łukawskim, który odpowiedzialny jest za sport - przyp. red), który powiedział, że jakiejś szalonej poprawy nie możemy się spodziewać. Jest jakaś nadzieja, ale nie było wielkiego hurraoptymizmu - przyznał.

Zagłębiacy rozpoczęli Nowy Rok dosyć dobrze. Pomijając walkower za mecz z Unią Oświęcim, sosnowiczanie zaprezentowali się na lodzie z dobrej strony. Do wygranej w meczu z JKH zabrakło szczęścia i konsekwentnej gry, co było już podczas ostatniego spotkania. - Mamy te najważniejsze punkty po meczu z Naprzodem, przed nami cała runda, więc musimy utrzymać formę i walczyć w każdym meczu, bo w tej lidze w każdym spotkaniu można powalczyć o wygraną - podkreślił Mariusz Kieca.

Komentarze (0)