Od początku spotkania zaatakowali gospodarze, którzy w trzeciej minucie mieli znakomitą szansę na strzelenie bramki, jednak strzał Mateusza Rompkowskiego obronił Sebastian Zgórski. Chwilę później tyski bramkarz miał sporo szczęścia, gdyż po strzale Arona Chmielewskiego, był zmuszony bronić na raty. W odpowiedzi na sytuację sam na sam wyszedł Josef Vitek, ale nie zdołał pokonać Przemysława Odrobnego, z którym występował wspólnie jeszcze w ubiegłym sezonie w barwach Stoczniowca. Obie drużyny grały ambitnie, jednak przez kilka minut brakowało jakichś spektakularnych akcji pod bramkami obu zespołów. W końcu jednak podopieczni Tadeusza Obłoja zaczęli strzelać bramki. Stało się to dzięki grze w podwójnej przewadze, kiedy to najpierw strzałem z ostrego kąta Aron Chmielewski, a chwilę później po odważnym wejściu pod bramkę Zgórskiego Tomasz Ziółkowski zdobyli dwie bramki w przeciągu kilkudziesięciu sekund!
Wobec skutecznej gry podczas gry w podwójnej przewadze, gdańszczanie drugą tercję zaczęli z dwubramkowym zapasem. Ta część meczu nie obfitowała jednak w ciekawe akcje, przez co zmarznięci kibice nie mieli zbyt wielu szans na emocjonowanie się spotkaniem. Dopiero w 31 minucie zelektryzował ich Filip Drzewiecki, który przeprowadził indywidualną akcję, po której jednak krążek wybronił Zgórski. W końcu jednak gdańszczanie zdobyli trzecią bramkę po dynamicznej akcji. W 36 minucie Roman Skutchan wyszedł z kontrą na tercję GKS-u, podał krążek do Jana Stebera, a ten strzałem w krótki róg tyskiej bramki zdobył trzecią bramkę dla biało-niebieskich. - Pierwsza i druga tercja, to dużo niewykorzystanych szans mojej drużyny - zauważył Jiri Sejba, trener GKS-u.
Pierwszy powód do radości, zawodnicy z Tychów mieli na początku trzeciej tercji. Tyszanie ładnie rozegrali akcję w tercji gdańszczan, krążek zza bramki Przemysława Odrobnego podał Josef Vitek, a Jakub Witecki pokonał gdańskiego bramkarza. Później po raz drugi w meczu, a czwarty w ciągu ostatnich dwóch spotkań, hokeista gdańskiej drużyny usiadł na ławce za nadmierną liczbę zawodników na lodzie. Tyszanie przez cały czas prowadzili grę, atakowali i robili wszystko, aby zniwelować dwubramkową stratę i w końcu ich starania przyniosły zamierzony efekt. W 51 minucie po podaniu Witeckiego, krążek pomiędzy nogami Odrobnego wcisnął Adrian Parzyszek.
Po stracie drugiej bramki, do roboty wzięli się zawodnicy gdańskiej drużyny. W 33 minucie świetną akcję przeprowadził Petr Janecka, po którego strzale krążek uderzył w słupek! Ich starania jednak nie przyniosły skutku, a swoją bramkę zdobyli zawodnicy GKS-u Tychy. Po serii błędów gdańszczan w obronie i położeniu przez tyszan Odrobnego, bramkę dla podopiecznych Jiriego Sejby zdobył Adrian Parzyszek. Później doszło do bójki zawodników obu drużyn. Bili się między innymi Josef Vitek i Adrian Parzyszek ze strony GKS-u, a ze strony Stoczniowca chwilę wcześniej wprowadzony drugi bramkarz Sylwester Soliński i Wojciech Jankowski. Najwięcej emocji wzbudziło starcie Jankowskiego z Parzyszkiem, którzy mieli sobie coś do powiedzenia nawet podczas pobytu na ławce kar. Do końca spotkania obie drużyny robiły wszystko, aby rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść, jednak i tak potrzebna była dogrywka.
W pierwszej minucie doliczonego czasu gry sporą szansę na pokonanie gdańskiego bramkarza miał Adam Bagiński, lecz krążek szczęśliwie dla gdańszczan ominął bramkę Odrobnego. Chwilę później na ławkę kar usiadł właśnie Bagiński i Stoczniowiec miał szansę na strzelenie bramki w przewadze. Stało się jednak zupełnie inaczej. Gdański bramkarz wyszedł po krążek pod bandę, zaatakował go jeden z zawodników tyskiej drużyny i po wybiciu krążka, przejął go Roman Simicek, który szybko podał krążek Vitkowi, a ten zapewnił swojej drużynie zwycięstwo. - Każdemu się to może zdarzyć. Przegrała drużyna, trener i my, ale jeden punkt z taką drużyną, to też jakiś sukces. Nie udało się teraz, może uda się w Tychach - powiedział trener Tadeusz Obłój
Stoczniowiec Gdańsk - GKS Tychy 3:4d (2:0, 1:0, 0:3, 0:1)
1:0 - Aron Chmielewski (Petr Janecka, Roman Skutchan) 14' 5/3
2:0 - Tomasz Ziółkowski (Filip Drzewiecki, Paweł Skrzypkowski) 15' 5/4
3:0 - Jan Steber (Roman Skutchan) 36' 6/5
3:1 - Jakub Witecki (Josef Vitek) 41'
3:2 - Adrian Parzyszek (Jakub Witecki, Artur Gwiżdż) 51'
3:3 – Ladislav Paciga (Marian Csorich) 55'
3:4 – Josef Vitek (Roman Simicek) 63' 3/4
Składy:
Stoczniowiec: Odrobny (55' Soliński (2)) - Kostecki, Rompkowski (2), Skutchan, Chmielewski (4), Steber - Maj, Kabat (2), Jankowski (12), Pesta, Wróblewski (2) - Smeja, Skrzypkowski (4), Drzewiecki, Janecka, Ziółkowski - Kwieciński, Maciejewski, Marzec, Błażejczyk, Stasiewicz.
GKS: Zgórski (Jakubowski) - Kotlorz, Gwiżdż, Vitek, Parzyszek (14), Paciga (2) - Sokół, Majkowski, Bagiński (2), Simicek (2), Witecki - Jakes, Csorich (2), Galant (2), Garbocz, Krzak oraz Śmiełowski.
Kary: Stoczniowiec - 28 min (w tym 4 min kary techniczne i 10 min dla Wojciecha Jankowskiego za niesportowe zachowanie), GKS - 24 min (w tym 10 dla Adriana Parzyszka za niesportowe zachowanie).
Najlepszy zawodnik GKS-u: Sebastian Zgórski.
Najlepszy zawodnik Stoczniowca: Paweł Skrzypkowski.
Sędziowie: Paweł Meszyński - Sławomir Szachniewicz, Wojciech Moszczyński.
Widzów: 450.