Adam Kilar (II trener KTH): Mecz mógł się podobać, bo był toczony w szybkim tempie. Pomimo porażki zagraliśmy jeden ze słabszych meczów, ale przyjechaliśmy bez pięciu podstawowych zawodników, którzy byli kontuzjowani lub chorzy i mieliśmy słabe wsparcie od bramkarzy. W tym należy upatrywać naszej przegranej, bo z przebiegu gry nie zasłużyliśmy na taką różnicę. Poza tym, było sporo kar nakładanych na jedną stronę. Nie chciałbym zwalać jednak winy na sędziów, bo jak strzela się bramkę więcej, to się wygrywa. Stoczniowiec miał duże wsparcie ze strony Przemka Odrobnego. Gratuluję trenerowi Obłojowi, który ma fajną, perspektywiczną drużynę i w przyszłym sezonie wartość tej drużyny będzie bardziej widoczna, bo miejsce Stoczniowca nie jest adekwatne do jego gry.
Tadeusz Obłój (trener Stoczniowca): Dziękuję za pochwałę, ale my zagraliśmy jeden z najsłabszych meczów. Jestem zawiedziony pierwszą tercją, chłopcy zlekceważyli rywala i myśleli, że pójdzie nam tak łatwo, jak parę tygodni temu w Krynicy. Jesteśmy młodą drużyną i musimy się dużo uczyć. Nie możemy grać otwartej gry z żadną drużyną, bo najpierw trzeba strzelić bramki. Po pierwszej tercji powiedziałem trochę ostrych słów i później chłopcy grali lepiej. Dobrze zagrał Pesta, Stasiewicz, Chmielewski i Wróblewski. Mam ich wszystkich w domu, na wyjazdy jeżdżę w piętnastu zawodników. Mamy też kontuzje. Słabo gra Drzewiecki, którego odesłałem na ostatnie 10 minut na ławkę. Wypuściłem go później, zanotował asystę i to było dobre. Gra indywidualna to nie jest droga, jak chce grać dalej w hokeja, to musi zmienić styl i walczyć pod bramką, grać z kolegami.