Huśtawka nastrojów - relacja z meczu Akuna Naprzód Janów - Aksam Unia Oświęcim

Solidne strzelanie na "Jantorze" urządzili sobie hokeiści Aksam Unii Oświęcim. W meczu II kolejki PLH podopieczni Ladislava Spisiaka pokonali Akunę Naprzód Janów 7:4 i objęli prowadzenie w tabeli. - Zwycięstwo cieszy, ale nie możemy sobie pozwalać na takie rozluźnienie jak w drugiej tercji - podsumował opiekun oświęcimian.

Warto nadmienić, że niedzielne spotkanie kontuzją okupił Robert Krajci. W 53. minucie został brutalnie sfaulowany przez Michała Krokosza. - Podejrzewamy stłuczenie kości przedramienia, ale więcej będziemy wiedzieć po wykonaniu szczegółowych badań. Oby ich wyniki były jak najlepsze - stwierdził Mirosław Zając, kierownik drużyny, a także masażysta oświęcimian.

Udany początek

Podopieczni Ladislava Spisiaka od samego początku przejęli inicjatywę. Byli szybsi i bardziej kreatywni. Ton atakom Unii nadawał eksportowy duet Riha-Krajci. Obaj mijali rywali jak slalomowe tyczki.

Oświęcimianie wyszli na prowadzenie w 6. minucie. W ogromnym zamieszaniu podbramkowym najsprytniej zachował się Adrian Kowalówka, który zaskoczył Piotra Jakubowskiego strzałem z najbliższej odległości. Później sprawy w swoje ręce wziął Robert Krajci. Słowacki skrzydłowy wyłuskał krążek na linii niebieskiej i w sytuacji sam na sam z Jakubowskim nie dał mu żadnych szans.

Kibicom najbardziej w pamięć zapadła akcja z 8. minuty. Wszystko zaczęło się od Sebastiana Kowalówki, który dobrym podaniem obsłużył Lukasa Rihę. 29-letni Czech zakręcił janowskimi obrońcami i wystawił gumę Robertowi Krajciemu. Słowacki skrzydłowy długo się nie namyślał i wpakował krążek do pustej bramki.

Zwrot akcji

- Gdybyśmy strzelili bramkę na 4:0, zwycięstwo mielibyśmy jak w banku – zwrócił uwagę Ladislav Spisiak, trener Aksam Unii. - Sytuacji nie brakowało. Była podwójna przewaga, a na początku drugiej tercji kapitalną okazję miał Grzegorz Piekarski - dodał trener.

Tymczasem „biało-niebiescy” zbyt szybko się rozprężyli, co doskonale wykorzystali zawodnicy Naprzodu. - Janowianie nie mieli dla nas litości. Potrafili zrobić pożytek z każdego naszego potknięcia. Cała druga odsłona toczyła się pod ich dyktando - wyjaśnił opiekun gości.

Zaczęło się od trafienia Michała Krokosza. Później drogę do siatki znalazł Marian Kacir, a przed przerwą wyrównującego gola zdobył Marek Pohl. - Zadziałałem jak automat. Uderzyłem bez przyjęcia, a krążek znalazł się w bramce - przyznał popularny „Ernest”.

Zadecydowały roszady

Na początku trzeciej tercji wydawało się, że kibice na „Jantorze” ujrzą powtórkę z pucharowego meczu. Zwłaszcza po tym, jak oświęcimianie stracili czwartego gola. Po szybkiej akcji Pohla krążek w bramce gości umieścił, świetnie dysponowany niedzielnego wieczoru, Kacir.

Trener Spisiak nie czekał zbyt długo i zdecydował się na zmianę bramkarza. Miejsce wyraźnie niezadowolonego ze swojej dyspozycji Zborowskiego, zajął Witek. Wychowanek oświęcimskiej Unii bronił bardzo pewnie i bez większych problemów zachował czyste konto.

Opiekun gości zmienił także taktykę. Zdecydował się na odważną grę forecheckingiem, a także na dwie personalne zmiany. Mariusza Jakubika zastąpił Wojciech Wojtarowicz, a miejsce Marka Modrzejewskiego zajął Łukasz Sękowski. Efekty były piorunujące. W 45. minucie na listę strzelców wpisał się Wojciech Stachura.

Kolejne 117 sekund wstrząsnęło podopiecznymi Krzysztofa Kulawika. Najpierw sposób na Jakubowskiego znalazł Wojtarowicz, dla którego było to dopiero pierwsze trafienie w tym sezonie, później snajperskim instynktem popisał się Łukasz Sękowski. - Wojtek nie potrafił się odnaleźć. Grał słabo i musiałem odsunąć go od składu. Jak widać kubeł zimnej wody zadziałał - wyjaśnił Ladislav Spisiak, trener Aksam Unii.

Pieczęć na zwycięstwie postawił Waldemar Klisiak. Kapitan „Unitów” wykończył świetną akcję Wojciecha Wojtarowicza i Petera Tabacka. Starający się o polskie obywatelstwo środkowy, obok niesamowicie skutecznego Roberta Krajciego, był najaktywniejszym graczem gości. Świetnie radził sobie w destrukcji, brał ciężar gry na swoje barki i wykazywał się świetnym przeglądem pola. Całe spotkanie zakończył z dorobkiem dwóch asyst.

- Mecz miał trzy oblicza. W pierwszej tercji rywale zdobyli trzy bramki. W drugiej odsłonie lepsi byliśmy my, a w trzeciej zostaliśmy ukarani za swoją opieszałość w defensywie. Za szkolne błędy, które nie powinny się pojawić - ocenił Krzysztof Kulawik, trener Akuny Naprzodu Janów.

Akuna Naprzód Janów - Aksam Unia Oświęcim 4:7 (0:3, 3:0, 1:4)

0:1 - Adrian Kowalówka 6' 5/4

0:2 - Robert Krajci 6'

0:3 - Robert Krajci (Lukas Riha, Sebastian Kowalówka) 8'

1:3 - Michał Krokosz (Miroslav Zatko, Marian Kacir) 24'

2:3 - Marian Kacir (Miroslav Zatko, Łukasz Elżbieciak) 29' 5/4

3:3 - Marek Pohl (Łukasz Elżbieciak) 39'

4:3 - Marian Kacir (Marek Pohl) 41' 5/4

4:4 - Wojciech Stachura (Jakub Radwan) 45'

4:5 - Wojciech Wojtarowicz (Peter Tabacek) 46'

4:6 - Łukasz Sękowski 47'

4:7 - Waldemar Klisiak (Wojciech Wojtarowicz, Peter Tabacek) 48'

Składy:

Akuna Naprzód Janów: Jakubowski - Kurz, Zatko; Ł. Elżbieciak, Pohl (6), Kacir - Petrina, Urbańczyk; Jóźwik, Jastrzębski (2), Kogut (2) - Działo (4), Kulik; Ślusarczyk, Gryc, Sowiński (2) oraz Krokosz (2).

Trener: Krzysztof Kulawik

Aksam Unia: Zborowski (od 40:46 Witek) - Piekarski, Gabryś; Krajci, S. Kowalówka, Riha (4) - Gallo (2), A. Kowalówka; Klisiak, Jakubik (2), Tabacek - Połącarz (2), Kasperczyk; Radwan, Stachura (2), Modrzejewski oraz Wojtarowicz i Sękowski.

Trener: Ladislav Spisiak

Sędziowali: Przemysław Kępa - Robert Długi, Wojciech Kolusz.

Kary: 18:14 (w tym 2 min. kary techniczne).

Strzały: 38:37.

Widzów: 650.

Komentarze (0)