Marcin Słodczyk (kapitan Naprzodu): W pewnym momencie udało się tego kontaktowego gola zdobyć. Pomyśleliśmy wtedy, że może uda się jeszcze coś zrobić. Z naszej strony było jednak za mało strzałów, by coś z tego wyszło. No cóż, nie udało się. Mówi się trudno.
Krzysztof Kulawik (trener Naprzodu): Mimo wszystko myślę, że zagraliśmy dobry hokej. Niestety były to jednak tylko momenty. Od pierwszej do 33. minuty zagraliśmy to, co zakładaliśmy na przedmeczowej odprawie. Przegraliśmy ten mecz praktycznie w siedem minut. Normalna drużyna przy równorzędnym przeciwniku nie powinna tak przegrać. Później w trzeciej tercji to my przeważaliśmy. Brakowało jednak skuteczności. Szanujemy przeciwnika, że dowiózł tą przewagę do końca.
Jacek Chrabański (drugi trener JKH): Faktycznie trochę szczęścia mieliśmy. Po takim spotkaniu na pewno musimy popracować nad grą w przewadze. W pierwszej odsłonie mieliśmy podwójną i dwie pojedyncze przewagi. Podczas tej podwójnej oddaliśmy zaledwie jeden strzał. Przeciwnik zagrał wtedy agresywnie. My potrzebowaliśmy dużo czasu, by ten krążek rozegrać. W drugiej tercji byliśmy jednak skuteczni. To zdecydowało, że wygraliśmy. Zawsze te sytuacje mamy, ale tym razem byliśmy także skuteczni. W ostatniej odsłonie gdyby nie Kosowski mogłoby się skończyć różnie. Trzy punkty za zwycięstwo z bezpośrednim rywalem w tabeli cieszą. Chyba do końca będziemy o te lokaty walczyć.