NHL: Red Wings zdemolowani

Choć na razie zespół Detroit Red Wings nie prezentuje się najlepiej, to jednak chyba nikt nie spodziewał się, że w starciu z ekipą New York Islanders "Czerwone Skrzydła" nie będą miały zbyt wiele do powiedzenia. Podopieczni Mike'a Babcocka zostali wręcz zdemolowani, przegrywając pojedynek aż 0:6.

W tym artykule dowiesz się o:

Znakomity i zarazem niezwykle dramatyczny pojedynek obejrzeli kibice zgromadzeni w hali Madison Square Garden, gdzie miejscowa drużyna New York Rangers podejmowała ekipę New Jersey Devils. Zgodnie z przewidywaniami główne role w tym meczu odegrali bramkarze obu drużyn, którzy przez trzy tercje, a także w samej dogrywce zachowywali czyste konto. O losach tego pojedynku zadecydować zatem musiały rzuty karne. W nich także golkiperzy obu zespołów pokazali swoją klasę. Dopiero w czwartej rundzie rzutów karnych bramkarza gospodarzy pokonał Patrik Elias.

Warto jednak bardziej szczegółowo odnotować parady obu bramkarzy. Martin Brodeur obronił aż 51 strzałów. Tym samym powiększył swój rekord spotkań bez straty gola do 107. - Myślałem, że mam ponad 40 obron, ale nie przypuszczałem, że jest ich aż 51 - mówił po meczu uszczęśliwiony Brodeur. Z kolei golkiper Rangers - Henrik Lundgvist zaliczył w tym starciu 45 skutecznych parad.

Chyba nawet najwięksi pesymiści nie byli w stanie przewidzieć tego, co w ostatniej rundzie zgotowali swoim kibicom hokeiści New York Islanders. Gospodarze podejmowali finalistów poprzedniego sezonu, drużynę Detroit Red Wings. Miejscowi potrzebowali zaledwie 71 sekund, by objąć w tym pojedynku prowadzenie. Pierwszą bramkę zapisał na swoje konto Matt Moulson. Było to jego 17 trafienie w sezonie. Od tego momentu na lodowisku dominowali tylko gospodarze. Dwie kolejne bramki dołożył Rob Schremp. Ostatecznie Islanders pokonali swoich rywali aż 6:0. Golkiper nowojorskiej drużyny - Dwayne Roloson nie miał w tym spotkaniu zbyt wiele pracy. Łącznie wybronił 16 strzałów. - Kompletnie nic nam nie wychodziło - podsumował spotkanie szkoleniowiec Red Wings - Mike Babcock.

Drużyna Tampa Bay Lightning przerwała fatalną passę 12 porażek przeciwko ekipie Washington Capitals. Ostatni raz Lightning w pojedynku z drużyną z Waszyngtonu schodzili z lodowiska w roli zwycięzców w 2007 roku. Tym razem jednak już właściwie po pierwszej tercji jasne stało się, że gospodarze tego spotkania po prostu nie mogą przegrać. Prowadzili bowiem aż 4:1. Obraz gry uległ nieco zmianie w drugiej tercji, kiedy to przyjezdnym udało się doprowadzić do stanu 5:4. W ostatniej odsłonie jednak sprawy w swoje ręce wzięli Kurtis Foster oraz Jeff Halpern. To bramki tych graczy pozwoliły miejscowym kibicom odetchnąć z ulgą.

- To był wielki mecz. Nasz wysiłek nie poszedł na marne. Chłopaki wykonali świetną pracę - mówił po spotkaniu Steven Stamkos, który w tym pojedynku zdobył dla swojego teamu dwie bramki (obie w pierwszej tercji).

Miano najlepszej drużyny NHL zachowują nadal hokeiści San Jose Sharks, którzy w ostatniej kolejce na wyjeździe pokonali ekipę Phoenix Coyotes. Bohaterem tego spotkania był niewątpliwie Patrick Marleau, który dwukrotnie pokonał bramkarza gospodarzy, a także asystował przy trafieniu Dany'ego Heatley'a. - Patty był po prostu niesamowity - chwalił swojego kolegę Joe Thornton, który w tym pojedynku zaliczył swoją 49 asystę. Miejscowi zdołali odpowiedzieć tylko raz, kiedy w trzeciej tercji bramkę zdobył Radim Vrbata. Było to jednak zdecydowanie za późno.

Wyniki wtorkowych spotkań NHL:

Toronto Maple Leafs - Carolina Hurricanes 2:4

New York Islanders - Detroit Red Wings 6:0

New York Rangers - New Jersey Devils 0:1 (rzuty karne)

Philadelphia Flyers - Dallas Stars 6:3

Atlanta Thrashers - Ottawa Senators 6:1

Tampa Bay Lightning - Washington Capitals 7:4

St. Louis Blues - Columbus Blue Jackets 4:1

Edmonton Oilers - Nashville Predators 3:5

Phoenix Coyotes - San Jose Sharks 1:3