Różnica klas - relacja z meczu MUKS Orlik Opole - SMS I PZHL Sosnowiec

Pogromem zakończyło się spotkanie I ligi hokeja na lodzie pomiędzy MUKS Orlikiem Opole, a SMS-em I PZHL Sosnowiec. Opolanie urządzili sobie prawdziwy festiwal strzelecki i rozgromili sosnowiczan 9:2. Wynik byłby jednak zdecydowanie wyższy, gdyby nie golkiper SMS-u, Mariusz Ryszkaniec, który kilkukrotnie w fenomenalny sposób ratował swój zespół od utraty bramki.

Pierwszą podbramkową sytuację stworzyli sobie sosnowiczanie. W 2 minucie na bramkę Orlika uderzał Michał Kogut, jednak bramkarz gospodarzy, Jarosław Nobis bez problemu wyłapał krążek. Jak się okazało były to tylko dobre złego początki dla sosnowiczan, którzy w miarę upływu czasu zostali zepchnięci do zupełnej defensywy i nie mieli wiele do powiedzenia. W 3 minucie pierwsze ostrzeżenie rywalom dał Tomasz Siwiak, a po chwili spod niebieskiej linii szczęścia próbował Krzysztof Cwykiel. W obu przypadkach górą był Ryszkaniec, jednak już w następnej akcji krążek znalazł drogę do siatki. Koronkową akcję opolan zakończył jeden z wyróżniających się graczy wśród gospodarzy, Paweł Wacławczyk. Opolanie złapali wiatr w żagle i w następnych minutach oglądaliśmy prawdziwe oblężenie sosnowickiej bramki. W 6 minucie gry Ryszkiewicza znów przetestował Wacławczyk, a po chwili na bramkę uderzył Jakub Wójcik, jednak i tym razem na wysokości zadania stanął golkiper przyjezdnych.

Obraz gry nie zmienił się w kolejnych minutach i ton grze nadawali podopieczni Jerzego Pawłowskiego. Na bramkę SMS-u uderzali kolejno Sławomir Chodysz, Tomasz Siwiak, Szwed, Johan Edberg, czy Krzysztof Zwierz, jednak krążek niczym zaczarowany za każdym razem znajdował się w rękawicy Ryszkańca. Brak skuteczności w przekroju całego spotkania był zresztą największą, rażącą w oczy bolączka graczy Orlika. - To na pewno nasz mankament. Nie da się jednak nauczyć strzelać bramek - przekonywał po meczu opiekun Orlika. Wynik 1:0 utrzymał się do końcowej syreny pierwszej tercji, choć gracze Orlika napierali nieustannie sosnowicką bramkę. Najbliżej wpisania się na listę strzelców był w 19 minucie gry Tomasz Siwiak, po którego strzale krążek odbił się od poprzeczki.

Co się jednak odwlecze to nie uciecze. Druga tercja rozpoczęła się od mocnego uderzenia miejscowych. Już w 55 sekundzie niemoc strzelecką Orlika przełamał Johan Hedberg, który na Ryszkańca znalazł sposób strzałem z dystansu. Gol Szweda rozwiązał worek z bramkami. W 3 minucie było już 3:0. Tym razem do bramki trafił Łukasz Korzeniowski, który dopełnił formalności, dobijając strzał Macieja Waluszka, który parkanem wybronił bramkarz gości. Minutę później opolscy fani mieli kolejne powody do radości. Strzałem spod niebieskiej wynik na 4:0 podwyższył Mateusz Stopiński. Sosnowiczanie z rzadka atakowali opolską bramkę i przeważnie byli zamknięci w przysłowiowym "zamku", jednak jedna z nielicznych kontr przyniosła bramkę. Jej autorem był Bartosz Ciura, jeden z jaśniejszych punktów SMS-u. W 29 minucie mogło być 4:2, jednak Gaczoła z dystansu minimalnie minęło bramkę Jarosława Nobisa. Sześćdziesiąt sekund później wszystko wróciło jednak do normy i po raz kolejny krążek z siatki musiał wyciągać Mariusz Ryszkaniec. Drugi raz pokonał go Paweł Wacławczyk, tym razem jednak z małymi problemami. Pierwszy strzał zawodnika z Opola zablokował jeden z obrońców i dopiero za drugim podejściem Wacławczyk wpakował krążek do bramki. Asystował mu Bartosz Słowik. W 38 minucie znów pechowo w poprzeczkę trafił natomiast Tomasz Siwiak.

Trzecia tercja miała podobny przebieg do dwóch poprzednich i kibice oglądali niemal jednostronny pojedynek. W 1 minucie po wznowieniu gry szósty raz skapitulował Ryszkaniec, a autorem gola był Krzysztof Cwykiel. W 43 minucie po raz pierwszy mógł wykazać się Tomasz Szatkowski, który w trzeciej odsłonie gry zastąpił Nobisa między słupkami Orlika. Na jego bramkę uderzał Nalewajka, ale młody golkiper był na posterunku. W 51 minucie ładnym uderzeniem pod poprzeczkę bramkę zdobył Maciej Resiak, który wykończył akcję Cwykiela i Kosidło. W 53 minucie było już 8:1. Ryszkaniec nie był tym razem w stanie zatrzymać strzału Marcina Obrała, jednak największy wkład w tą bramkę miał Johan Hedberg. Szwed wyłuskał krążek pod bandą w ostrym starciu z sosnowickim defensorem i pięknym podaniem niemal obsłużył Obrała, który dopełnił tylko formalności z kilku metrów. Po kilku sekundach znów bramkę zdobyli opolanie, a prawdziwym kunsztem wykazał się Paweł Kosidło, który idealnie wyjechał z ławki rezerwowych, otrzymał podanie i z zimną krwią w sytuacji sam na sam zdobył gola. Do końca spotkania Ryszkaniec zachował już czyste konto, choć kolejne ataki Orlika sunęły na jego bramkę. Znów dała jednak o sobie znać nieskuteczność. W 57 minucie na otarcie łez ładną bramkę zdobyli sosnowiczanie, a jej autorem był Stokłosa.

MUKS Orlik Opole – SMS I PZHL Sosnowiec 9:2 (1:0, 4:1, 4:1)

1:0- Paweł Wacławczyk- Bartosz Słowik, Emrik Larsson 4’

2:0- Johan Hedberg- Maciej Resiak 21’

3:0- Łukasz Korzeniowski- bez asysty 23’

4:0- Mateusz Stopiński- Maciej Waluszek, Paweł Kosidło 24’

4:1- Bartosz Ciura- 25’

5:1- Paweł Wacławczyk- Bartosz Słowik 30’

6:1- Krzysztof Cwykiel- Bartosz Słowik, Tomasz Siwiak 41’

7:1- Maciej Resiak- Krzysztof Cwykiel, Paweł Kosidło 51’

8:1- Marcin Obrał- Johan Hedberg – 53’

9:1- Paweł Kosidło- Krzysztof Cwykiel, Tomasz Siwiak 53’

9:2- Michał Stokłosa- Bartosz Ciura 57’

Kary: 10 Orlik, SMS 8

Składy:

MUKS Orlik Opole: Jarosław Nobis, Tomasz Szatkowski, Piotr Kaim, Mateusz Stopiński, Krzysztof Zwierz, Bartosz Słowik, Maciej Resiak, Paweł Wacławczyk, Johan Hedberg, Emrik Larsson, Marcin Obrał, Jakub Wójcik, Paweł Kosidło, Tomasz Siwiak, Krzysztof Cwykiel, Sławomir Chodysz, Maciej Waluszek, Łukasz Korzeniowski.

SMS Sosnowiec: Mariusz Ryszkaniec, Robert Kowalówka, Adrian Tyburski, Radosław Nalewajka, Łukasz Nalewajka, Bartosz Aleniewski, Bartosz Ciura, Daniel Cichoń, Kasper Jankowski, Igor Sarna, Michał Stokłosa, Mateusz Krupiński, Sebastian Baca, Bartłomiej Pociecha, Bartłomiej Zdrojewski, Jakub Wanacki, Michał Kogut, Bartłomiej Stępień, Oskar Lehman, Kamil Pawlik.

Źródło artykułu: