W tym artykule dowiesz się o:
Kolizja już na okrążeniu formującym - GP Chin 2005
Wyścig z 2005 był pechowy dla MichaelaSchumachera. Niemiec rozgrzewając opon jadąc zygzakiem i w pewnym momencie uderzył w bolid Christijana Albersa, który jechał znacznie szybciej. Na szczęście w tamtych latach była możliwość skorzystania z samochodu rezerwowego, ale Niemiec musiał startować z alei serwisowej, co oznaczało sporą stratę pozycji po wywalczeniu szóstego pola.
Jakby tego było mało, w czasie trwania wyścigu, gdy na torze był samochód bezpieczeństwa, Schumacher rozgrzewając opony i hamulce wpadł w poślizg i zakończył swoje zmagania w pułapce żwirowej.
Pokrywa od studzienki decyduje o mistrzostwie - GP Chin 2005
W tym samym wyścigu, który kończył zmagania kierowców w sezonie 2005 doszło do pechowego wydarzenia dla McLarena. Ekipa z Woking miała wtedy duże szanse na zdobycie mistrzostwa świata konstruktorów, ale na przeszkodzie stanęła luźna pokrywa od studzienki kanalizacyjnej. Najechał na nią Juan Pablo Montoya, co doprowadziło do awarii bolidu (uszkodzenie chłodnicy).
Pomimo dobrego wyniku Kimiego Raikkonena, który reprezentował wtedy barwy McLarena, po wycofaniu się z wyścigu Montoi, tytuł dla konstruktorów przypadł Renault, a triumf przypieczętował wtedy Fernando Alonso.
Pechowa pułapka żwirowa pozbawia mistrzostwa - GP Chin 2007
W sezonie 2007 w Formule 1 zadebiutował Lewis Hamilton. Już w pierwszym roku startów Brytyjczyk dość sensacyjnie wygrywał wyścigi i miał ogromne szanse na zdobycie mistrzostwa świata. Jednak pech dopadł go w GP Chin, gdzie kierowca McLarena zbyt długo pozostał na torze. Gdy w końcu zjeżdżał po nowy komplet opon, wpadł w poślizg przy wjeździe do alei serwisowej, a jego bolid zatrzymał się w żwirze.
Obrazki ukazujące Rona Dennisa, który gestykulując chciał nadprzyrodzoną siłą wypchać bolid Hamiltona, przeszły do historii F1. Niestety, samochód nie chciał ruszyć i kierowca musiał zakończyć rywalizację. Na koniec swojego debiutanckiego sezonu w F1, Hamilton przegrał mistrzostwo świata o jeden punkt z Kimim Raikkonenem.
Odpadające koła z bolidu Toro Rosso - GP Chin 2010
Do wydarzeń doszło podczas pierwszej sesji treningowej. Sebastien Buemi jadący bolidem Toro Rosso dohamowywał do zakrętu z prędkości 330 kilometrów na godzinę do 60... i nagle boom. Z jego bolidu odpadły równocześnie przednie koła, które oderwały się od zawieszenia. Następnie samochód uderzył o bandę, a w powietrzu latało wiele drobnych elementów. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
- Wyglądało to dość spektakularnie - mówił wtedy Buemi.
Był to jeden z najbardziej niezwykłych i najdziwniejszych wypadków w historii F1.
Pomyłka stanowiska podczas pit stopu - GP Chin 2011
Jakie było zaskoczenie mechaników Red Bull Racing, gdy na stanowisku do zmiany opon pojawił się Jenson Button. - On po prostu bardzo chciał pokazać, że chce dla nas jeździć - żartował wtedy Christian Horner. Jednak Buttonowi nie było wtedy do śmiechu. Anglik przez swoją pomyłkę stracił cenne sekundy i szanse na wygraną. Do momentu feralnego zdarzenia, kierowca McLarena prowadził w wyścigu.
Niesamowity awans. Z 15. pola startowego na podium - GP Chin 2011
Mało który kierowca startujący z tak odległej pozycji, myśli o zajęciu miejsca na podium. Prawdopodobnie tak było również w przypadku Marka Webbera. Australijczyk ruszał do wyścigu z 15. pola, ale strategia oraz wydarzenia na torze sprawiły, że Grand Prix Chin ukończył na najniższym stopniu podium. Zwieńczeniem wysiłku Webbera było ostatnie okrążenie, kiedy to w walce o trzecie miejsce udało mu się pokonać Jensona Buttona.
Przedwcześnie zakończony wyścig - GP Chin 2014
Grand Prix Chin liczy 56 okrążeń, jakie zatem było zdziwienie Lewisa Hamiltona, który zobaczył flagę w szachownice na 54. "kółku". Jednak zgodnie z przepisami, w takich przypadkach wyścig uznaje się zakończony. Jak doszło wtedy do tej wpadki?
Niemiecki serwis Auto Motor und Sport dowiedział się, że dyrektor wyścigu Zhuang Tao zapytał Charliego Whitinga, czy flaga w szachownicę powinna być pokazana na przedostatnim okrążeniu. Otrzymał negatywną odpowiedź, która została przekazana dalej. Niestety, osoba odpowiedzialna za pokazanie flagi prawdopodobnie źle usłyszała komunikat przez radio, który brzmiał: "teraz bez flagi". Spekuluje się, że osoba ta zrozumiała "teraz flaga".