Nicholas Latifi został etatowym kierowcą Williamsa w roku 2020, zastępując w brytyjskiej ekipie Roberta Kubicę. Nie jest tajemnicą, że wpływ na decyzję zespołu miał pakiet sponsorski Kanadyjczyka. Ojciec-miliarder wyłożył wówczas ok. 35 mln dolarów, by jego syn otrzymał miejsce w Formule 1. Później, gdy nadszedł kryzys związany z pandemią koronawirusa, Michael Latifi dodatkowo udzielił Williamsowi wielomilionowej pożyczki.
Obecnie jednak Williams znajduje się w innej sytuacji. Zespół zmienił właściciela w drugiej połowie 2020 roku, a środki Dorilton Capital sprawiają, że ekipa nie musi myśleć wyłącznie o kierowcach płacących za starty. Dlatego już zimą spekulowano, że sezon 2022 może być dla Latifiego ostatnim w F1.
Okazuje się jednak, że Latifi może nawet nie ukończyć obecnej kampanii F1. Jak poinformowali zgodnie dziennikarze Albert Fabrega i Jack Williams-Smith, przy okazji GP Emilia Romagna rozpoczęły się pierwsze rozmowy, które mogą zaowocować ruchem na rynku transferowym.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kurek zdobył wicemistrzostwo, a potem... Taka nagroda!
- Rynek transferowy już się porusza. Coś się dzieje, ale nie mogę powiedzieć wszystkiego, bo mnie o to proszono. Nie dziwi mnie nazwisko tego, który jest na wylocie, ani tego, kto ma przyjść w jego miejsce. Tak, spodziewajcie się wymiany kierowców między zespołami - powiedział Fabrega.
Biorąc pod uwagę plotki pojawiające się na Imoli, zaskoczeniem nie powinno być, że chodzi właśnie o Williamsa. W ubiegły weekend brytyjska ekipa miała rozpocząć rozmowy z Alpine ws. wypożyczenia Oscara Piastriego. 21-latek uważany jest za ogromny talent i zdobywał w cuglach tytuły mistrzowskie w F2 oraz F3. Ze względu na brak miejsca w stawce, w tym roku pozostała mu tylko rola rezerwowego w Alpine.
Z informacji przekazanych przez dziennikarza Jacka Williamsa-Smitha wynika, że ekipa z Grove jest niezadowolona z Nicholasa Latifiego, który popełnia proste błędy i wyraźnie odstaje pod względem tempa od Alexandra Albona. Tymczasem powinno być inaczej, bo Albon w ubiegłym roku w ogóle nie ścigał się w F1 i miał rozbrat z bolidem.
26-latek z Kanady wprawdzie zapewnia zespołowi wsparcie finansowe, ale w Williamsie ma panować przekonanie, że stawiając na kierowcę z większym potencjałem, zespół może wywalczyć dodatkowe punkty do klasyfikacji konstruktorów F1 i zgarnie w ten sposób wyższe nagrody finansowe.
Czytaj także:
Kierowca Ferrari "zbyt chciwy". Zapłacił wysoką cenę za błąd
Czas na emeryturę Lewisa Hamiltona? Kąśliwe uwagi z obozu Red Bulla