Łukasz Kuczera z Imoli
Kwalifikacje do GP Emilia Romagna nie ułożyły się po myśli Mercedesa. Na Imoli niemiecki zespół ponownie ma problemy z podskakującym bolidem, przez co już w Q1 kierowcy nie mogli być pewni awansu do kolejnej partii czasówki. Jednak radość w garażu stajni z Brackley nie trwała długo.
Lewis Hamilton i George Russell słabo rozpoczęli Q2, a po chwili wypadek miał Carlos Sainz. W tym samym czasie nasiliły się opady deszczu na Imoli, co pozbawiło kierowców Mercedesa szansy na poprawę wyniku. Niemiecka ekipa straciła oba bolidy na etapie Q2 po raz pierwszy od roku 2012.
- Jak daleko jesteśmy? To jest szalone - narzekał siedmiokrotny mistrz świata w trakcie kwalifikacji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kurek zdobył wicemistrzostwo, a potem... Taka nagroda!
Kamery telewizyjne wyłapały też gorącą dyskusję w garażu Mercedesa, do jakiej doszło pomiędzy Lewisem Hamiltonem a Toto Wolffem. - To sprawa wewnętrzna zespołu. Nie chcę zdradzać, o czym rozmawialiśmy - stwierdził brytyjski kierowca.
- Przybyliśmy tutaj z optymizmem. Każdy ciężko pracuje w fabryce, a gdy nie udaje nam się ułożyć tych wszystkich elementów w całość, to jest rozczarowujące. Nie spisaliśmy się na odpowiednim poziomie jako zespół tym razem. Są rzeczy, które powinniśmy byli zrobić jako ekipa, a tego nie zrobiliśmy - dodał Hamilton.
Mercedes od początku sezonu 2022 ma problemy z podskakującym bolidem, przez co nie może odblokować pełni jego potencjału. Ekipa potrzebuje czasu na opracowanie innych koncepcji i powtarza konsekwentnie, że w najbliższym czasie nie będzie w stanie walczyć o zwycięstwa w Formule 1, a to frustruje Hamiltona.
- Będziemy nadal ciężko pracować. Dla nas każdy weekend jest niczym misja ratunkowa - stwierdził Hamilton, którego marzenia o ósmym tytule mistrzowskim w F1 zdają się maleć z każdym występem.
Czytaj także:
Gwiazda F1 ofiarą złodziei. Opowiedziała o traumatycznym przeżyciu
Max Verstappen śmieje się z Lewisa Hamiltona