Ferrari jak za czasów Schumachera. Wróciła zwycięska mentalność?

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Michael Schumacher
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Michael Schumacher

Michael Schumacher w połowie lat 90. podpisał kontrakt z Ferrari, by przywrócić włoski zespół na szczyt F1. Teraz podobne zadanie chce zrealizować Charles Leclerc. W Maranello znów wierzą, że mogą zdobyć tytuł mistrzowski.

Michael Schumacher wraz z Ferrari naznaczył erę w Formule 1, zdobywając pięć tytułów mistrzowskich w sezonach 2000-2004. Jednak zanim do tego doszło, Włosi przeżywali ogromny kryzys. Dość powiedzieć, że wcześniej z mistrzostwa świata cieszyli się w roku 1979. Sam Schumacher też pracował na sukces przez kilka lat - do ekipy z Maranello dołączył w sezonie 1996.

Wielu pracowników Ferrari dostrzega podobieństwa między tamtymi wydarzeniami a obecnymi czasami. Zespół nie zdobył mistrzostwa od roku 2007, w ostatnich dwóch latach nie był nawet w stanie wygrać wyścigu F1. Rewolucja techniczna to wszystko zmieniła, a Charles Leclerc jest obecnie liderem klasyfikacji generalnej mistrzostw świata.

- Widzieliśmy w tym sezonie Ferrari, które było bardzo konkurencyjne na dwóch różnych torach. Gdyby wygrało oba Grand Prix, nie mielibyśmy nic do powiedzenia. Bolid jest bardzo szybki na jednym okrążeniu, jak i pod względem tempa wyścigowego. Poprawiła się też kwestia strategii czy pit-stopów - zachwala Ferrari dziennikarz Leo Turrini w podcaście "Pit Talk".

ZOBACZ WIDEO: Piękna miss Euro wbiła szpilkę gwiazdorowi Szwecji

Turrini miał okazję rozmawiać na temat obecnej sytuacji nie tylko z pracownikami Ferrari, ale też kibicami. U wielu z nich pojawiła się euforia po udanym starcie sezonu 2022. - Czuję się, jakbyśmy się cofnęli w czasie o 30 lat. Wybrałem się na przejażdżkę rowerem po okolicach Maranello i w pewnym momencie musiałem się zatrzymać w barze na drinka, by nieco odpocząć. Kilka osób mnie rozpoznało i zaczęło ze mną rozmawiać. Wszyscy mówili: to będzie dobry rok, jest cudownie! - przekazał ceniony dziennikarz.

- Wydaje mi się, że wróciliśmy do lat i atmosfery jaka panowała za czasów Schumachera. Gdy wtedy sezon się rozpoczynał, od razu było widać, że Ferrari jest w formie. Oczywiście, wtedy nie wiedzieliśmy jak to się skończy, ale to było piękne. I jest też piękne teraz - dodał Turrini.

Zdaniem dziennikarza, który ma dobre kontakty w Ferrari, obecna forma zespołu to w głównej mierze zasługa Mattii Binotto. Włoch pozostał na stanowisku zespołu, pomimo krytyki w sezonach 2020-2021, koncentrując się na przygotowaniach do rewolucji technicznej w F1. Co ciekawe, Binotto od lat pracuje w Maranello. Jeszcze w czasach Schumachera był jednym z inżynierów i doskonale pamięta okres dominacji Niemca w królowej motorsportu.

- Trzeba docenić tych ludzi, którzy pracują teraz w Maranello - podsumował Turrini.

Czytaj także:
Bez Roberta Kubicy w składzie. Włosi odkryli karty
"Zielone światło". Transakcja, która wstrząśnie F1

Komentarze (0)