Nowy zespół w F1? Amerykanin stawia żądania

Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
Materiały prasowe / Red Bull / Na zdjęciu: start do wyścigu F1

Michael Andretti chce dołączyć ze swoim zespołem do F1 w roku 2024. Amerykanin nie zamierza jednak czekać w nieskończoność na decyzję FIA i szefów F1. Właśnie postawił konkretne warunki.

W tym artykule dowiesz się o:

Michael Andretti, który kilka miesięcy temu próbował przejąć Alfę Romeo, chce dysponować własnym zespołem Formuły 1 i skompletował już wszelkie wymagane dokumenty w tej sprawie. Były kierowca F1 i IndyCar zapewnia, że m.in. dysponuje 200 mln dolarów, które nowy podmiot musi wpłacić na początku swojej przygody z królową motorsportu.

Czy to oznacza, że w roku 2024 w stawce F1 zobaczymy jedenaście zespołów, wraz z Andretti Global? Niekoniecznie. Części ekip nie podoba się pomysł rozszerzenia stawki. Toto Wolff mówił nawet niedawno, że nowy podmiot musiałby wykazać, że posiada nie 200 mln dolarów, a 1 mld dolarów. W innym przypadku nie byłby bowiem w stanie stworzyć konkurencyjnego bolidu.

Równocześnie Andretti nie zamierza czekać na decyzję F1 w nieskończoność. - Potrzebujemy jej jak najszybciej, bo zegar tyka, jeśli mamy być w stawce w roku 2024. Musimy znać zdanie F1 w ciągu miesiąca - powiedział 59-latek, cytowany przez motorsport.com.

ZOBACZ WIDEO: To się nazywa gest! Gwiazda sportu pochwaliła się luksusowym prezentem

Andretti nie rozumie przy tym wątpliwości, jakie mają szefowie niektórych zespołów F1. - Będziemy działać według najwyższych standardów. Mamy plany, które są naprawdę dobre dla Formuły 1. Osoby, które mnie wspierają, są wspaniałe. Oni chcą być niezwykle konkurencyjni. Nie zależy im na samej obecności w mistrzostwach - dodał były mistrz IndyCar.

Amerykanin od lat prowadzi zespół wyścigowy Andretti Autosport, który osiągał sukcesy m.in. w IndyCar, Formule E czy Supercars. Aby zaistnieć w F1, jakiś czas temu stworzył specjalny fundusz inwestycyjny, który pomagał mu w zgromadzeniu środków. Szacuje się, że w ten sposób Andretti uzbierał nawet ok. 350 mln dolarów, bo tyle był w stanie zapłacić jesienią 2021 roku za Alfę Romeo.

- Wspierający mnie inwestorzy to osoby zafascynowane sportem, które różne podmioty przemieniły w dochodowy i konkurencyjny biznes. Wiedzą zatem jak działać. Dlatego szkoda, gdybyśmy nie dostali miejsca w F1 - ocenił Andretti.

Niemal przesądzone jest, że jeśli Andretti otrzyma miejsce w F1, to kierowcą jego zespołu będzie Colton Herta. Młody kierowca, który obecnie jest gwiazdą serii IndyCar, miałby pomóc w popularyzowaniu królowej motorsportu w USA.

- Popatrzcie jak wzrosło zainteresowanie F1 w Holandii, gdy pojawił się Verstappen. W USA nikogo nie ma. Gdy postawimy na kierowcę z solidnym wsparciem, takiego jak Colton, to wszyscy będą zachwyceni. Dla mnie to oczywiste - podsumował Andretti.

Czytaj także:
Rosja pozbawiona dostępu do SWIFT. Padł blady strach na rosyjski sport
Rosjanin krytykuje wojnę na Ukrainie. "Niech to cierpienie się skończy"

Źródło artykułu: