Kobieta na czele światowej federacji? Ma zagrozić "dyktatorowi"

WP SportoweFakty / Red Bull / Na zdjęciu: Susie Wolff (z lewej)
WP SportoweFakty / Red Bull / Na zdjęciu: Susie Wolff (z lewej)

Mohammed ben Sulayem jest krytykowany za styl rządzenia Międzynarodową Federacją Samochodową (FIA), a część krytyków porównuje go do dyktatora. Emiratczyk w wyborach pod koniec 2025 roku może mieć mocną rywalkę w osobie Susie Wolff.

Pod koniec 2023 roku obecny prezydent FIA, Mohammed ben Sulayem, wszczął dochodzenie w sprawie potencjalnego konfliktu interesów związanego z Toto Wolffem, szefem Mercedesa, oraz jego żoną Susie, która kieruje kobiecą serią F1 Academy.

W tym samym czasie pojawiały się insynuacje, że małżeństwo Wolffów odpowiedzialne jest za wyciek informacji z kluczowych spotkań w F1. Szef Mercedesa miał mówić małżonce o sprawach, jakie pojawiają się na spotkaniach zarządców zespołów, a Brytyjka z kolei miała przekazywać te szczegóły swoim szefom z Liberty Media (właściciel F1).

Dochodzenie FIA szybko zostało zamknięte po fali krytyki w środowisku F1, a Susie Wolff określiła je jako "mizoginistyczne" i złożyła skargę karną przeciwko organizacji kierowanej przez ben Suayema.

ZOBACZ WIDEO: Wytypował kolejność PGE Ekstraligi. To nie Motor będzie mistrzem Polski

Według włoskiego magazynu "Autosprint", konflikt między ben Sulayemem a Wolffami może być związany z zainteresowaniem Susie Wolff kandydowaniem na stanowisko prezydenta FIA w nadchodzących wyborach. Artykuł sugeruje, że dochodzenie było "ukrytym przekazem".

"Jak kontrowersyjne by nie były działania ben Sulayema, każdy jego ruch miał sens. Nawet te, które wydawały się całkowicie nielogiczne, jak otwarcie i szybkie zamknięcie dochodzenia w sprawie konfliktu interesów przeciwko Susie Wolff i jej mężowi Toto Wolffowi, szefowi zespołu Mercedesa. W rzeczywistości był to sposób na pokazanie, że jest świadomy możliwego startu pani Wolff w wyścigu o prezydenturę" - stwierdził korespondent Stefano Tamburini.

Następne wybory prezydenckie FIA zaplanowane są na grudzień 2025 roku, a zgodnie z regulaminem FIA, ben Sulayem może ubiegać się o reelekcję na kolejne dwie czteroletnie kadencje. Kilka miesięcy temu Emiratczyk podkreślił, że nie będzie miał problemu z jakimkolwiek kontrkandydatem.

- Byłbym więcej niż szczęśliwy. To byłby dowód na to, że demokracja działa przez cały czas, a nie tylko momentami - powiedział.

Ben Sulayem został wybrany prezydentem FIA w grudniu 2021 roku, co było sporym zaskoczeniem. Emiratczyk zyskał poparcie przede wszystkim w krajach Azji, Bliskiego Wschodu, Afryki i Ameryki Południowej. Tym samym stał się pierwszym szefem światowej organizacji spoza Europy.

63-latek jest negatywnie oceniany m.in. w padoku F1. Niedawno poszedł na wojnę ze środowiskiem kierowców, wprowadzając drakońskie kary za przeklinanie podczas wyścigów i rajdów. Formuła 1 może mieć jednak problem z przeforsowaniem swojego kandydata do FIA, bo ponownie kluczowe będą głosy z Afryki, Azji i Ameryki Południowej.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści