Żenujące słowa byłego szefa F1. Stanął w obronie Władimira Putina

Getty Images / Ryan Pierse / Na zdjęciu: prezydent Rosji - Władimir Putin - podczas ceremonii otwarcia MŚ 2018
Getty Images / Ryan Pierse / Na zdjęciu: prezydent Rosji - Władimir Putin - podczas ceremonii otwarcia MŚ 2018

Podczas gdy Zachód krytykuje Władimira Putina za wszczęcie wojny przeciwko Ukrainie, w obronie rosyjskiego przywódcy stanął Bernie Ecclestone. - To bardzo honorowy człowiek - stwierdził były szef F1.

Formuła 1 w piątek postanowiła, że GP Rosji w sezonie 2022 nie dojdzie do skutku, co ma związek z atakiem tego kraju na Ukrainę. Na wszczęcie wojny zdecydował się prezydent Władimir Putin, który w nocy ze środy na czwartek dał swoim wojskom sygnał do rozpoczęcia inwazji zbrojnej.

W padoku F1 wielu ekspertów zastanawiało się, co sądzi na ten temat Bernie Ecclestone, bo to właśnie 91-latek podpisał umowę na organizację wyścigu o GP Rosji. Brytyjczyk w wielu wywiadach chwalił Putin, deklarował nawet, że jest gotów "przyjąć za niego kulę".

Były szef F1 był gościem "Times Radio", gdzie podkreślił, że GP Rosji tak naprawdę jest "zawieszone", bo formalnie wyścig nie jest jeszcze odwołany. Na to też zwracali uwagę Rosjanie w piątkowym oświadczeniu, gdy prosili kibiców o to, by nie wnioskowali o zwrot pieniędzy za bilety.

Czy F1 powinna jednak udać się do Soczi? - To zależy od tego, co będzie się działo między Rosją a Ukrainą. Jeśli wyścig F1 w Soczi dojdzie do skutku, to nie zmieni sytuacji na świecie - powiedział Ecclestone w radiowym wywiadzie.

ZOBACZ WIDEO: To się nazywa gest! Gwiazda sportu pochwaliła się luksusowym prezentem

Prowadząca audycję przytoczyła byłemu szefowi F1 słowa Maxa Verstappena i Sebastiana Vettela, którzy jeszcze w czwartek zapowiedzieli bojkot GP Rosji. Brytyjczyk nie ma jednak wątpliwości, że wyścig może dojść do skutku, nawet bez mistrza świata. - Oczywiście, że może się odbyć. Verstappen to tylko jedna z osób, które mają być zaangażowane w GP Rosji. Decyzja będzie należała do FIA - stwierdził Ecclestone, zdaniem którego jeśli federacja da zgodę na ściganie w Rosji, to wszyscy kierowcy pojawią się na starcie.

Gdy Ecclestone został zapytany o to, co sądzi na temat wojny wszczętej przez Putina na Ukrainie, odpowiedział, że "nie ma jasnego obrazu sytuacji". - Gdyby się dogadali, to do tego by nie doszło - stwierdził.

- Będziemy dążyć do demilitaryzacji oraz denazyfikacji Ukrainy - powiedział Putin w czwartkowym wystąpieniu do rodaków, a te słowa zostały przytoczone byłemu szefowi F1. Później brytyjska dziennikarka przypomniała Ecclestone'owi, że ten wielokrotnie chwalił prezydenta Rosji.

- To nie ma nic wspólnego z pieniędzmi - oburzył się Ecclestone na sugestię, że został "oślepiony rosyjskimi pieniędzmi". Następnie ponownie pochwalił Putina. - Jako człowiek, jest bardzo honorowy i bardzo bezpośredni. Robi dokładnie to, co mówi - powiedział.

Wtedy ponownie prowadząca audycję w "Times Radio" przerwała Ecclestone'owi i przypomniała, że Putin kilkukrotnie zaprzeczał informacjom Zachodu, jakoby planował inwazję na Ukrainę. - Okoliczności najwidoczniej się zmieniły - skomentował 91-latek.

Zdaniem Ecclestone'a, gdyby GP Rosji w sezonie 2022 finalnie doszło do skutku, to nie miałoby to negatywnego wpływu na wizerunek królowej motorsportu. - Ja nic nie mogę zrobić z tym, jak świat to wtedy oceni. Wyobraźcie sobie, że F1 pojedzie w Soczi. Czy to oznacza, że każda dyscyplina ma organizować zawody w tym kraju? Albo w drugą stronę. Jeśli odwołają wyścig, to czy wszystkie dyscypliny muszą omijać Rosję? - zakończył były szef F1.

Czytaj także:
Syn rosyjskiego miliardera zabrał głos. Ani słowa o Ukrainie
"Rosjanie muszą się zebrać i pozbyć się Putina"