F1 wymaga zmian. "Zespoły mają zbyt dużą władzę"

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

F1 żyje ciągle wydarzeniami z GP Abu Zabi i rzekomymi naciskami Lewisa Hamiltona i Mercedesa na dymisje kluczowych osób. Jasne zdanie w tej sprawie ma Zak Brown. Szef McLarena uważa, że ekipy mają zbyt wiele do powiedzenia i należy z tym skończyć.

Na Formułę 1 i FIA spadła lawina krytyki, zwłaszcza ze strony brytyjskich mediów, za wydarzenia z GP Abu Zabi. Ostatni wyścig sezonu 2021 pełen był kontrowersyjnych decyzji sędziowskich, które przyczyniły się do tego, że tytuł mistrzowski trafił na konto Maxa Verstappena, a nie Lewisa Hamiltona.

Oliwy do ognia dolewają ostatnie doniesienia, jakoby Hamilton i Mercedes w zamian za rezygnację z procesu sądowego przeciwko F1 i FIA domagali się dymisji kluczowych osób - Michaela Masiego (dyrektor wyścigowy F1) i Nikolasa Tombazisa (szef techniczny FIA).

Głos prawdy z wewnątrz F1

Głos w całej dyskusji zabrał Zak Brown. Szef McLarena postanowił na stronie internetowej swojej ekipy napisać kilka zdań o tym, co dzieje się obecnie wewnątrz F1. "Oczywiste jest to, że niektóre zasady i ich interpretacja są nie do przyjęcia. Nikt nie jest zadowolony z niespójności w przestrzeganiu przepisów. Jednak w tym sporcie jest to wykorzystywane przez zespoły po to, by zyskać przewagę nad konkurencją" - napisał Amerykanin.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi na parkiecie? Nie porywa

"Powiedziałem to już wcześniej. Zespoły F1 mają zbyt dużą władzę i należy ją zmniejszyć. Odgrywamy znaczącą rolę w opracowywaniu przepisów i zarządzaniu F1, a wpływ na tę dyscyplinę nie zawsze wiąże się z wyborami, które są dla niej najlepsze" - dodał Zak Brown.

Szef McLarena miał odwagę przyznać, że to właśnie zespoły przyczyniły się do nacisków na sędziów i momentami wybiórczego respektowania przepisów. "Nie zapominajmy o tym, że wszyscy w takim samym stopniu przyczyniliśmy się do niespójności w respektowaniu regulaminu. To ekipy wywierały presję, aby unikać za wszelką cenę kończenia wyścigów za samochodem bezpieczeństwa" - napisał Brown.

Zespoły są samie sobie winne

Przypomnijmy, że tego dotyczy spór ws. GP Abu Zabi. Michael Masi nie chciał, aby kierowcy ukończyli rywalizację za samochodem bezpieczeństwa, więc na okrążenie przed metą pozwolił, by ten zjechał z toru. Na dodatek pozwolił części kierowców oddublować się. Zyskał na tym Verstappen, który z łatwością wyprzedził Hamiltona.

"To zespoły głosowały za wieloma przepisami, na które później się skarżyły. To zespoły wykorzystywały prezentowanie komunikatów radiowych i rozmów z dyrektorem wyścigowym w trakcie transmisji telewizyjnych, by wpłynąć na kary i wyniki wyścigu. Aż doszły do punktu, w którym emocje wzięły górę i szefowie zespołów zaczęli naciskać na sędziów" - ocenił Brown.

Wydarzenia z GP Abu Zabi wciąż rozpalają świat F1
Wydarzenia z GP Abu Zabi wciąż rozpalają świat F1

Szef McLarena w swoim wpisie nawiązuje m.in. do decyzji, by w trakcie transmisji z wyścigów udostępniać rozmowy pomiędzy dyrekcją wyścigową a szefami zespołów. Miało to zapewnić transparentność, a przyniosło odwrotny skutek. Pokazało bowiem, jak często Michael Masi poddawany jest presji i oczekiwaniom z różnych stron.

Polityka Jeana Todta, który jako prezydent FIA chciał rządzić F1 na zasadzie konsensusu, utrzymywała się przez kilka lat. Francuz nie narzucał swojej woli innym, a za każdym razem prowadził długie rozmowy i negocjacje. Zdaniem Browna, teraz należy wprowadzić inny sposób postępowania.

"Wybór Mohammeda ben Sulayema w grudniu ubiegłego roku na nowego prezydenta FIA daje możliwość zbiorowej reformy sposobu działania F1" - ocenił Amerykanin.

Formuła 1 potrzebuje silnej ręki

Obecnie specjalnie powołana komisja FIA wyjaśnia wydarzenia z GP Abu Zabi, ale zdaniem Browna, kontrowersje na torze Yas Marina były "objawem, a nie przyczyną". Amerykanin uważa, że F1 ma pewne "problemy systemowe". Naciski ze strony różnych zespołów sprawiają, że obecnie trudno ocenić, kto tak naprawdę tworzy reguły gry w tym sporcie.

"Potrzeba większej jasności, co do roli FIA i F1, a także prawdziwego przywództwa. To powinno być kluczowymi celami Mohammeda ben Sulayema i Stefano Domenicalego" - zaapelował szef McLarena.

GP Abu Zabi z sezonu 2021 już na zawsze zapisało się w historii F1
GP Abu Zabi z sezonu 2021 już na zawsze zapisało się w historii F1

"Poprzedni zarządcy stosowali głównie autokratyczny styl panowania, więc aby wskazać sportowi właściwy kierunek, konieczne było przyjęcie bardziej konsultacyjnego podejścia. Teraz dyscyplina została jednak zresetowana, posuwając się do przodu i istnieje potrzeba powrotu do silniejszego przywództwa" - podsumował Brown.

Czytaj także:
Ostrzega Lewisa Hamiltona. "Wyrządzisz sobie krzywdę"
Współpracował z Robertem Kubicą. Teraz zbuduję nową potęgę F1?

Komentarze (0)