Honda przed GP Węgier informowała, że silnik uszkodzony podczas wypadku Maxa Verstappena w GP Wielkiej Brytanii nadaje się do dalszego użytku. Jednak po kwalifikacjach Formuły 1 na Hungaroringu japoński producent dostrzegł pewne nieprawidłowości w danych i postanowił ze względów bezpieczeństwa wymienić jednostkę napędową u Verstappena.
Kierowca Red Bull Racing sięgnął po trzecią maszynę w tym sezonie i tym samym wypełnił regulaminowy limit. Biorąc pod uwagę, że do rozegrania zostało jeszcze 12 wyścigów F1 w tym roku, niemal przesądzona jest kara dla Verstappena za wykorzystanie nadprogramowej liczby jednostek napędowych.
Honda nie zamierza się jednak poddawać i wierzy, że uda się uratować silnik uszkodzony na Silverstone. - Wyślemy go z powrotem do fabryki w Sakurze, aby sprawdzić pęknięcia w silniku. Zobaczymy, czy uda się to naprawić. Jako że nie ma możliwości wymiany części, to sprawdzimy, czy jest możliwość naprawienia tego z zewnątrz - powiedział motorsport.com Toyoharu Tanabe, dyrektor techniczny Hondy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tekturowe łóżka w Tokio robią furorę. Słynna tenisistka pokazała zdjęcia
- Wynik kontroli wykaże, czy możemy skorzystać z tego silnika w przyszłości. Czuję jednak, że będzie to dość problematyczne - dodał Tanabe.
Silnik Verstappena był wysyłany do Sakury bezpośrednio po wypadku w GP Wielkiej Brytanii. Wówczas nie dostrzeżono w nim żadnych pęknięć ani nieprawidłowych danych. - Po kwalifikacjach na Węgrzech sprawdzaliśmy bolid i nagle zobaczyliśmy drobne zniszczenia. Przed kwalifikacjami też dokonywaliśmy inspekcji i wtedy też niczego nie odkryliśmy. Pęknięcia i wyciek oleju pojawił się dopiero później - wyjaśnił Tanabe.
Jeśli Max Verstappen w końcówce sezonu F1 zostanie karnie przesunięty na polach startowych w związku z nieregulaminową liczbą wykorzystanych silników, to utrudni mu to walkę o tytuł mistrzowski z Lewisem Hamiltonem. Po GP Węgier holenderski kierowca traci do głównego rywala 8 punktów.
Czytaj także:
Silnik do wyrzucenia! Kierowca Ferrari ma spory problem
Williams wyrzucił niesfornego 22-latka