Na początku czerwca okolice toru Spa-Francorchamps nawiedziły intensywne opady deszczu, wskutek których na obiekcie doszło do zniszczenia nawierzchni i licznych pomieszczeń (szczegóły TUTAJ). Szkody szybko naprawiono, ale tego lata Belgia nie ma szczęścia do pogody. Intensywne opady deszczu doprowadziły do powodzi, a woda znów zalała legendarny tor.
Jak poinformowali w czwartek zarządcy toru Spa-Francorchamps, uszkodzeniu uległa droga Blanchimont, która pozwala na dojazd do padoku i garaży, czyli kluczowej części obiektu. Dodatkowo zalane zostały tunele, które pozwalają kibicom na przejście kibicom.
Sam tor nie został naruszony, ale wysoki stan wód w okolicy oraz zniszczona częściowo infrastruktura sprawiają, że jego właściciele nie są w stanie zapewnić odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa wszystkim osobom przebywającym na obiekcie. Dlatego też począwszy od czwartku Spa-Francorchamps jest zamknięte do odwołania.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak spędza wakacje dziewczyna Ronaldo
"Drzewa zagrożone są złamaniem i w każdej chwili mogą spaść, bandy ochronne muszą zostać wymienione, a cała infrastruktura zapewniająca bezpieczeństwo na torze musi zostać przywrócona do stanu używalności" - poinformował zarządca toru Spa-Francorchamps.
GP Belgii w Formule 1 przewidziano na koniec sierpnia. Zarządcy toru wierzą, że do tego moment Spa-Francorchamps zostanie wyremontowane i kibice nawet nie dostrzegą śladów po ostatnich ulewach i powodzi.
Z kolei w pobliskich Niemczech intensywne opady deszczu doprowadziły do ogłoszenia stanu klęski żywiołowej w okolicach Eifel, gdzie mieści się tor Nurburgring. W tej sytuacji obiekt zamknięto, a wszystkich pracowników i ratowników na co dzień pracujących na Nurburgringu rozdysponowano do pomocy ofiarom powodzi.
Czytaj także:
Pierwszy Chińczyk coraz bliżej F1
Alfa Romeo zadecydowała ws. przyszłości w F1