Coraz gorsza sytuacja epidemiologiczna sprawiła, że Turcja została wpisana na czarną listę przez rząd Wielkiej Brytanii. Powracający z tego kraju są zobowiązani do 10-dniowej kwarantanny w hotelach wyznaczonych przez władze. Turcja oficjalnie pojawi się na czarnej liście 12 maja - na miesiąc przed planowanym wyścigiem Formuły 1.
Brytyjski rząd nie wydaje zwolnień z kwarantanny w przypadku osób, które wracają z państw znajdujących się na czarnej liście. Tym samym F1 nie może liczyć na ulgowe traktowanie, co jest sporym problemem dla samej organizacji, jak i siedmiu zespołów.
Obecnie ponad połowa padoku F1 to Brytyjczycy - królowa motorsportu ma swoją siedzibę w Londynie i rekrutuje głównie osoby z tego rynku. Dodatkowo na Wyspach swoje bazy zlokalizowane mają Mercedes, Red Bull Racing, McLaren, Alpine, Aston Martin, Haas i Williams.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: amatorzy mieli skakać do wody. Brutalne zderzenie z rzeczywistością!
- Jesteśmy świadomi oświadczenia rządu Wielkiej Brytanii dotyczącego ograniczeń w podróżowaniu do Turcji. Ocenimy sytuację i podamy więcej szczegółów w najbliższych dniach - powiedział portalowi motorsport.com rzecznik prasowy F1.
Wprawdzie Wielka Brytania na bieżąco aktualizuję listę państw objętych surowymi obostrzeniami i istnieje nadzieja, że do czerwca Turcja zostanie z niej usunięta, to Formuła 1 nie może zbyt długo czekać na decyzję ws. wyścigu na Istanbul Park. Jest to spowodowane kwestiami logistycznymi. Tydzień wcześniej zaplanowano bowiem GP Azerbejdżanu, a sam sprzęt do musiałby zostać wysłany Stambułu jeszcze w tym miesiącu.
Według informacji motorsport.com, wyrzucenie GP Turcji z kalendarza F1 może doprowadzić do zorganizowania dodatkowego wyścigu na torze Paul Ricard we Francji albo Red Bull Ring w Austrii.
Czytaj także:
Robert Kubica przeprosił zespół
Tak będzie wyglądać nowa jakość w transmisjach F1 w Polsce