Alfa Romeo w zimowych testach Formuły 1 prezentowała bardzo dobre tempo, a wielu ekspertów wskazywało na to, że Szwajcarzy odłączyli się od najsłabszych w stawce Haasa i Williamsa. Dlatego oczekiwano, że Kimi Raikkonen i Antonio Giovinazzi regularnie walczyć będą o punkty, dołączając na stałe do środka stawki F1.
Rzeczywistość okazała się jednak brutalna dla Alfy Romeo. Po trzech wyścigach pozostaje ona bez punktów, tak jak Haas i Williams. Zespół sam sobie nie pomaga, czego najlepszym dowodem może być zderzenie Raikkonena z Giovinazzim w GP Portugalii (szczegóły TUTAJ).
- Brakujemy nam 0,2-0,3 s. na okrążeniu. Jednak właśnie taka minimalna różnica powoduje, że jesteśmy nieco w tyle za najlepszymi zespołami - powiedział "Blickowi" Frederic Vasseur, szef Alfy Romeo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polska fitnesska na Dominikanie. Wygląda jak milion dolarów
52-latek jest jednak spokojny. Wierzy, że jego kierowcy w końcu zaczną potwierdzać klasę na torze. - Straciliśmy jeden z bolidów po kontakcie między zespołowymi kolegami, co jest jedną z najgorszych rzeczy, jaka może się przytrafić ekipie wyścigowej. Z drugiej strony, Antonio pojechał naprawdę dobry wyścig. Trzymał się naszych bezpośrednich rywali i był bliski punktów - dodał Vasseur.
Aby Alfa Romeo zdobyła punkty, pech musi dopadać też innych. Tego trzymają się w Hinwil i wierzą, że już wkrótce los się do nich uśmiechnie. Kolejna szansa na zdobycz już w najbliższą niedzielę - przy okazji GP Hiszpanii w Barcelonie.
- Będziemy nadal ciężko pracować, aby zdobyć punkty - zapewnił Giovinazzi.
W Hinwil muszą się jednak powoli przyzwyczajać do tego, że po raz kolejny maksymalnym wynikiem będzie ósme miejsce w klasyfikacji F1. Rywale zaczynają bowiem odjeżdżać Alfie Romeo. Szóste Alpha Tauri ma 9 punktów, siódmy Aston Martin - 5. Szwajcarzy od roku 2018 okupują ósmą lokatę w stawce F1.
Czytaj także:
Zastępca Roberta Kubicy dostanie kolejne szanse
Vettela nie obchodzi opinia innych