Lewis Hamilton i Nico Rosberg tworzyli duet kierowców Mercedesa w sezonach 2013-2016. Ich wewnętrzna rywalizacja przerodziła się w otwarty konflikt i publiczne pranie brudów (szczegóły TUTAJ). Gdy w roku 2016 Niemiec w końcu znalazł sposób na pokonanie rywala i zdobył tytuł mistrzowski w Formule 1, postanowił zakończyć karierę.
Mercedes po sezonie 2016 odetchnął z ulgą. Nie jest jednak tajemnicą, że w wewnętrznym konflikcie zdecydowana większość ekipy stała po stronie Hamiltona. Zespół ma bowiem swoją siedzibę w brytyjskim Brackley i zatrudnia w większości obywateli Wielkiej Brytanii.
Potwierdzają to m.in. słowa Jamesa Vowlesa. Strateg Mercedesa był gościem podcastu "Beyond The Grid". - Jeśli dałeś Nico tysiąc okrążeń za kierownicą bolidu, to był w stanie osiągnąć niesamowity poziom wydajności. Lewis potrzebował na to ledwie dwóch okrążeń - powiedział Vowles.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o 12-latku. Zwróć uwagę na jego technikę
W sezonie 2016 Hamilton wygrał dziesięć wyścigów F1, Rosberg - dziewięć. Niemiec miał jednak więcej szczęścia w kilku sytuacjach, udało mu się też uniknąć awarii i wypadków. To przesądziło o jego tytule mistrzowskim.
- Po tamtym sezonie Toto Wolff (szef Mercedesa - dop. aut.) wezwał nas do biura i nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Gdyby poprosił nas o wypisanie pięciu rzeczy, które wkrótce nam powie, to emerytury Rosberga nie byłoby na tej liście. To był dziwny moment - ocenił Vowles.
- Nawet teraz jest nam trudno zrozumieć, dlaczego Nico poprosił o zwolnienie z kontraktu. Nawet gdyby nie udało mu się po raz kolejny pokonać Lewisa, to nadal jeździłby dobrym bolidem. Wygrywałby pojedyncze wyścigi. Byłby częścią wielkiego zespołu, który robił i robi coś niesamowitego - dodał strateg Mercedesa.
Czytaj także:
Alfa Romeo już myśli o przyszłości
Aston Martin ma rezerwowego