0,745 s. - tyle dzieliło na mecie GP Bahrajnu Lewisa Hamiltona i Maxa Verstappena. Holender, korzystając ze świeższych opon, zażarcie gonił Brytyjczyka w końcówce wyścigu, ale ostatecznie musiał uznać wyższość aktualnego mistrza świata Formuły 1. Po zakończeniu rywalizacji pojawiły się wątpliwości, co do zachowania sędziów.
Verstappen na 53. okrążeniu wyprzedził Hamiltona, ale zrobił to korzystając z pobocza w zakręcie numer cztery, więc sędziowie zwrócili się do Red Bull Racing o oddanie pozycji Brytyjczykowi. Stewardzi uznali, że w tym fragmencie toru nie można wykorzystywać pobocza do wyprzedzania.
Co ciekawe, stewardzi nie reagowali, gdy reprezentant Mercedesa regularnie wyjeżdżał poza tor w zakręcie numer cztery. Wcześniej na odprawie mówiono kierowcom, by tego nie robili.
ZOBACZ WIDEO: Marcin Gortat wskazał kolejnego Polaka w NBA? "Nie będzie miał łatwo. Dużo się jeszcze może zmienić"
- To było frustrujące. Mercedes zaczął naciskać i wykorzystywał pobocze w czwartym zakręcie regularnie. Zakwestionowaliśmy to i zwróciliśmy się do dyrekcji wyścigu. Zapytaliśmy, to jak to jest, można korzystać z tego fragmentu toru? - powiedział w Sky Sports Christian Horner, szef Red Bulla.
- Gdy toczysz tak zaciętą walkę, możesz zyskać nawet 0,2 s. wyjeżdżając poza tor w tym miejscu. Mercedes i Hamilton robili to okrążenie po okrążeniu. Dopiero po naszej reakcji dyrektor wyścigu poprosił ich, by przestrzegali limitów toru, bo inaczej Lewis dostałby ostrzeżenie - dodał Horner.
Jak zwrócił uwagę Brytyjczyk, zasady powinny być jasne i równe dla wszystkich. - Nie możesz powiedzieć, że można używać tego fragmentu toru w wyścigu i wyjeżdżać tam poza limity, równocześnie zabraniając wyprzedzania w tym samym miejscu. To powinno być czarne albo białe. Nie może być szarej strefy - stwierdził szef Red Bulla.
Temat poruszono też w holenderskiej telewizji Ziggo Sport. - Nie można zmieniać reguł gry w połowie wyścigu. Nie możesz pozwolić na to, by kierowca wiele razy wyjechał poza tor, by potem mu ogłosić "teraz już nie możesz tego robić". Hamilton zyskał czas w ten sposób 0,2 s. na okrążeniu - ocenił Robert Doornbos, były kierowca F1.
W studiu Ziggo Sport oceniono, że Hamilton mógł w ten sposób zyskać w przeciągu całego wyścigu nawet 6 s. - W kwalifikacjach zasady były jasne, w wyścigu wprowadzono szarą strefę. Sędziowie nie powinni mówić chłopakom, że mogą tam wyjeżdżać poza tor, bo to oczywiste, że z tego skorzystają - podsumował Doornbos.
Czytaj także:
Kolejny Polak na podium F1?
Hamilton nie zrezygnuje z kontrowersyjnego gestu