W Melbourne trwają w tej chwili przygotowania do tenisowego Australian Open, a wszyscy gracze muszą wpierw poddać się 14-dniowej kwarantannie w hotelowych pokojach. Władze stanowe domagały się zastosowania podobnej restrykcji w przypadku Formuły 1 i osób biorących w GP Australii.
Dlatego ostatecznie wyścig F1 na Albert Park nie otworzy sezonu 2021. Impreza została przesunięta z marca na końcówkę listopada. - Tenis był w stanie na takie rozwiązanie pójść, ale w Formule 1 to niemożliwe. Podejrzewam, że w listopadzie sytuacja w kraju będzie wyglądać inaczej - powiedział Martin Pakula, który jest odpowiedzialna za sprawy zdrowia w stanie Wiktoria.
O ile tenisistom pozwolono na odbywanie treningów w ramach przygotowań do Australian Open, ale muszą się one odbywać bez kontaktu z osobami ze świata zewnętrznego, o tyle w przypadku F1 dwutygodniowa kwarantanna nie była możliwa do realizacji. Chociażby ze względu na prace w fabrykach, jakie zwykle trwają do ostatniej chwili przed wylotem do Melbourne.
ZOBACZ WIDEO: Skoki. Andrzej Stękała nie jest zaskoczony swoją formą. "Bardzo ciężko pracowałem na takie wyniki"
- Duże firmy i organizacje działają inaczej. One się mierzą z logistyką i ogromnymi wyzwaniami przed startem nowego sezonu. Dlatego nie było możliwe, aby działały w ramach kwarantanny. Tenis był na to przygotowany. Formuła 1 nie, choć zgadzam się, że okoliczności tych sportów są nieco inne - dodał Pakula, którego cytuje agencja GNN.
Australijski urzędnik wierzy, że GP Australii dojdzie do skutku w listopadzie 2021 roku, a już kilka miesięcy później Formuła 1 znów zawita do Albert Park. - Obostrzenia nie są wieczne. Z pewnością chętnie wrócimy do naszego marcowego terminu wyścigu i otwierania sezonu 2022 - podsumował.
Czytaj także:
GP Sao Paulo pod znakiem zapytania
Współpraca Polaków na trasie Dakaru