F1. Nie brakuje kandydatów na szefa Ferrari. Jest jednak jeden faworyt

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel przed Charlesem Leclercem
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel przed Charlesem Leclercem

Ferrari musi szukać nowego dyrektora generalnego po nagłej rezygnacji Louisa Camillerego. Ze stanowiskiem łączeni są byli pracownicy Apple - Luca Maestri i Jony Ive. Faworytem mediów jest jednak obecny szef grupy FCA - Mike Manley.

Louis Camilleri rezygnację ze stanowiska dyrektora generalnego Ferrari ogłosił pod koniec ubiegłego tygodnia, czym zaskoczył pracowników włoskiej firmy i świat Formuły 1. Jak się okazało, Camilleri w ostatnich tygodniach walczył z COVID-19, a doświadczenia związane z koronawirusem sprawiły, że postanowił odejść na emeryturę w wieku 64 lat i poświęcić się rodzinie.

Tymczasowo obowiązki dyrektora generalnego przejął prezydent Ferrari - John Elkann. Taki stan nie może się jednak utrzymywać zbyt długo. Zwłaszcza że firma szykuje się m.in. do zmian regulaminowych w F1 i zespół potrzebuje przywódcy.

Dlatego nazwisko nowego dyrektora Ferrari mamy poznać jeszcze w grudniu 2020 roku, a w związku z tym ruszyła giełda nazwisk. Reuters podał, że chętni na objęcie rządów we włoskiej firmie są dwaj byli dyrektorzy Apple - Luca Maestri oraz Jony Ive.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa w wersji retro. Fani są zachwyceni

Maestri w Apple pełnił funkcję dyrektora działu finansowego, zaś Ive szefował zespołowi projektantów. Agencja powołuje się na fakt, że nie byłby to pierwszy transfer z amerykańskiego giganta do Ferrari. W radzie nadzorczej producenta samochodowego zasiada bowiem Eddy Cue, w przeszłości związany z Apple.

Włoskie "Il Messaggero" ma jednak swojego faworyta - jest nim Mike Manley. Brytyjski menedżer miał zdobyć uznanie właścicieli Ferrari swoją pracą na rzecz grupy FCA, której właśnie szefuje. Manley zaczął pociągać za sznurki w FCA w lipcu 2018 roku, gdy wskutek nagłej choroby ze swojej funkcji zrezygnował Sergio Marchionne. Włoch zmarł kilka dni później.

Marchionne do połowy 2018 roku szefował też Ferrari, a Camilleri udanie wszedł w jego buty. Gdyby teraz posadę dyrektora generalnego włoskiej firmy objął Manley, można by mówić o kontynuacji pewnej polityki i Włochom udałoby się uniknąć trzęsienia ziemi.

W przypadku 56-letniego Manleya ważne jest też to, że grupa FCA wkrótce połączy się z francuskim PSA. W ten sposób powstani gigant motoryzacyjny o nazwie Stellantis, na czele którego zobaczymy obecnego szefa PSA - Carlosa Tavaresa. Dlatego praca w Maranello mogłaby być miękkim "lądowaniem" dla Manleya.

Tymczasem rzecznik prasowy Formuły 1 zdementował spekulacje, jakoby Stefano Domenicali mógł zostać dyrektorem generalnym Ferrari. Były szef włoskiego zespołu w F1, który następnie pracował w grupie Volkswagen m.in. jako szef Lamborghini, od 1 stycznia 2021 roku zacznie zarządzać królową motorsportu.

Czytaj także:
Robert Kubica: Formuła 1 bywa okrutna
Hamilton zrujnowany fizycznie po wyścigu. Wszystko przez COVID-19

Komentarze (0)