McLaren od kilku miesięcy walczy ze skutkami kryzysu wywołanego koronawirusem. Firma z Woking zaczęła nie tylko otrzymywać mniejsze wypłaty od Formuły 1, ale załamał się również rynek sportowych samochodów, które Brytyjczycy produkują w swoich zakładach. To doprowadziło do ogromnych strat finansowych.
Pierwszym ratunkiem dla McLarena było skorzystanie m.in. z programów pomocowych dla firm w Wielkiej Brytanii, dzięki czemu przedsiębiorstwo nie musiało wypłacać wynagrodzenia pracownikom przez kilka miesięcy. Mimo to, nie udało się uniknąć masowych zwolnień.
Później kolejna pomoc nadeszła z Narodowego Banku Bahrajnu, który udzielił McLarenowi 150 mln funtów pożyczki. To jednak ciągle za mało, by firma uporała się z kryzysem, dlatego w Woking podjęto decyzję o sprzedaży części akcji zespołu F1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski ma groźnego rywala. Popis piłkarza Bayernu
Jak poinformował Sky News, McLaren dogadał się z amerykańskim konsorcjum MSP Sports Capital. Przejmie ono 15 proc. akcji ekipy F1, a najpóźniej w roku 2022 Amerykanie będą już posiadać 33 proc. udziałów. Ma to zapewnić ok. 150 mln funtów w ciągu dwóch najbliższych lat.
MSP Sports Capital to fundusz, który inwestuje w działalność sportową. Nastawiony jest na firmy, które mają długoterminowy potencjał. Amerykanie inwestowali dotąd m.in. w NFL, MLB, NBA i stację telewizyjną ESPN.
Wkrótce McLaren ma też sprzedać, a następnie wydzierżawić swoją siedzibę i fabrykę w Woking. Ma to zapewnić brytyjskiemu producentowi kolejny zastrzyk gotówki. Szacuje się, że w ten sposób firma może pozyskać nawet 200 mln funtów.
Obecnie 56 proc. akcji McLarena należy do funduszu Mumtalakat Holding Company z Bahrajnu, 14 proc. posiada Mansour Ojjeh, a 10 proc. udziałów ma biznesmen Michael Latifi. Pozostałe 20 proc. jest podzielone między udziałowców mniejszościowych.
Czytaj także:
Hamilton czuje koronawirusa w płucach
Kubica nie jest zaskoczony tempem Russella