Valtteri Bottas wygrał pod koniec września GP Rosji, a następnie zdobył pole position do GP Eifel. Kierowca Mercedesa liczył, że po raz kolejny zredukuje stratę w mistrzostwach do Lewisa Hamiltona. Tymczasem awaria w pierwszej fazie wyścigu na Nurburgringu sprawiła, że Hamilton powiększył swoją przewagę nad Bottasem z 44 do 69 punktów.
- To jest dla mnie ogromne rozczarowanie. Nie mogę nic z tym zrobić. Oczywiście wcześniej straciłem prowadzenie w wyścigu, ale myślę, że nadal miałem szansę na wygraną. Dość wcześnie przestawiłem się bowiem na strategię z dwoma pit-stopami, która była optymalna - powiedział Bottas, którego cytuje "Motorsport".
- Wiedziałem, o co toczy się gra. Nawet po moim błędzie i straceniu prowadzenia na rzecz Lewisa. Potem jednak pojawiły się problemy z silnikiem i nawet nie mogłem w to uwierzyć. Teraz mam świadomość tego, że moja strata do Lewisa jest zbyt duża. Potrzebuję cudu, by zdobyć mistrzostwo - dodał fiński kierowca.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co czuje Kubica, gdy ściga się w DTM? Zobacz film z wnętrza BMW
Do zakończenia sezonu 2020 w Formule 1 pozostało sześć wyścigów. Przewaga Hamiltona jest tak duża, że mógłby on nie ukończyć dwóch najbliższych Grand Prix, a i tak zachowałby pozycję lidera mistrzostw ze sporym marginesem błędu. I to nawet przy założeniu, że oba wyścigi padłyby łupem Bottasa.
- Nie ma sensu się poddawać. Muszę zawiesić poprzeczkę wysoko i próbować dalej. Zobaczymy, co się stanie. Rozczarowanie to jednak najlepsze słowo, jakie oddaje mój nastrój po GP Eifel - stwierdził Bottas.
Po zakończeniu zawodów rozmowę z fińskim kierowcą odbył Toto Wolff. Szef Mercedesa przeprosił Bottasa za usterkę silnika. - Tak jak Valtteri powiedział, strategia z dwoma pit-stopami byłaby optymalna i mogłaby mu przynieść zwycięstwo w wyścigu. Jednak jest jak jest. Formuła 1 to wciąż sport mechaniczny. Zawiedliśmy Valtteriego tym razem - podsumował szef Mercedesa.
Czytaj także:
Pierwsze podium Renault od czasów Kubicy
Hamilton wyrównał rekord Schumachera i otrzymał nietypowy prezent