Decyzja Hondy o opuszczeniu Formuły 1 jest bolesna dla Red Bull Racing i Alpha Tauri. Jako że swojemu głównemu rywalowi silników nie chcą dostarczać Mercedes i Ferrari, to "czerwone byki" mogą być skazane na łaskę Renault. Tyle że Francuzi współpracowali z Red Bullem w latach 2007-2018 i pomiędzy firmami doszło do spalenia mostów.
W niemieckim Sky pojawiły się jednak sugestie, że Red Bull może wykupić patenty od Hondy i uruchomić własny program silnikowy. - Z pewnością stać ich na to. Mają na to środki - zarówno po stronie ludzkiej, jak i finansowej - ocenił w niemieckiej telewizji Ralf Schumacher, były kierowca F1.
- Pod względem finansowym nie widzę tu żadnego problemu dla Red Bulla. Honda może też być dla nich partnerem, który pozwoli im przejść przez fazę przejściową. Być może później Red Bull po prostu zainwestuje większe pieniądze w dział rozwoju w fabryce w Milton Keynes. Mogą sobie sami sfinansować produkcję jednostek napędowych - dodał Schumacher.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co czuje Kubica, gdy ściga się w DTM? Zobacz film z wnętrza BMW
Jednak nie wszyscy podzielają zdanie młodszego brata Michaela Schumachera. - Nie wiem, co powinien zrobić Red Bull po odejściu Hondy. Jeśli Mercedes zostanie w F1, to nie da im swoich silników. Ferrari tak samo. Zostaje tylko Renault, na którym przepisy wymuszają dostarczanie jednostek w przypadku braku chętnego. Tyle że Renault i Red Bull rozstali się w tak kiepskich stosunkach, że to będzie bardzo nieprzyjemna współpraca - skomentował komentator F1 Aleksiej Popow.
- Ostatnią szansą jest wykupienie tego, co pozostawiła im Honda. Jednak nawet wtedy pojawia się problem z linią produkcyjną. Obecna jest przecież w Japonii, a nie w Europie, co tworzy kolejny problem - dodał Popow.
Po odejściu Hondy w F1 będziemy mieć tylko trzech producentów - Mercedesa, Ferrari i Renault. Niemcy od 2021 roku dostarczać będą silniki czterem zespołom (swojemu, McLarenowi, Williamsowi i Aston Martinowi), Włosi - trzecim (swojemu, Alfie Romeo i Haasowi), zaś Francuzi nie będą mieć od 2021 roku żadnego partnera w F1 i będą produkować jednostki wyłącznie dla własnej ekipy.
Czytaj także:
Odejście Hondy problemem dla F1
Koronawirus ciągle zagrożeniem dla F1