Gerhard Berger, który od pewnego czasu rządzi DTM, roztaczał wizję niemieckiej serii wyścigowej, w której miało zaroić się od kierowców z doświadczeniem w Formule 1. Berger podawał nawet konkretne nazwiska - jak Sebastian Vettel czy Fernando Alonso. Wszystko wskazuje na to, że Austriak będzie musiał jednak zapomnieć o realizacji swojej wizji.
Nawet nie chodzi o to, że DTM obecnie znajduje się w sporym kryzysie, ale sam Vettel nie widzi siebie w innej serii wyścigowej. Kontrakt Niemca z Ferrari wygasa po sezonie 2020 i już wiadomo, że nie zostanie przedłużony. Jednak 33-latek podkreśla, że "jest skupiony na F1".
"Motorsport" postanowił zapytać Vettela o przyszłość, a ten podkreślił, że interesuje go jedynie jazda w zespole z ambicjami. - Nie jestem zainteresowany ekipami, które nie mają szans na jakąkolwiek walkę. Interesują mnie projekty, które zmierzają w dobrym kierunku - powiedział czterokrotny mistrz świata F1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiej muskulatury może mu pozazdrości nawet Lewandowski. Imponująca sylwetka piłkarza Bayernu
- Wielką niewiadomą są też nowe przepisy, jakie wejdą w życie w F1 w roku 2022. Wiele ekip ma nadzieję, że coś one zmienią. Musimy poczekać i zobaczymy, co się wydarzy. Na pewno skupiam się na F1. Nie szukam alternatywy w postaci innej serii wyścigowej - dodał Vettel.
Biorąc pod uwagę wypowiedź Vettela, wydaje się, że Niemiec jest coraz bliżej Aston Martina. Właśnie taką nazwę w przyszłym roku przybierze zespół obecnie funkcjonujący jako Racing Point. Celem Lawrence'a Strolla, do którego należy wspomniana ekipa, jest uczynienie z Aston Martina nowej potęgi F1. Wpisywałoby się to zatem w plany Vettela.
Problem polega na tym, że obaj obecni kierowcy Racing Point mają ważne umowy. Aby zakontraktować Sebastiana Vettela, szefostwo teamu z Silverstone będzie musiało podziękować za współpracę Sergio Perezowi albo Lance'owi Strollowi.
Czytaj także:
FIA reaguje po wypadku Antonio Giovinazziego
Ferrari w środku burzy. "Nie jesteśmy w fazie kryzysu"