Przy okazji GP Wielkiej Brytanii mieliśmy w Formule 1 do czynienia z kolejną manifestacją przeciwko rasizmowi. Zwiększyła się jednak liczba kierowców, którzy odmówili klęczenia na polach startowych, o co regularnie apeluje Lewis Hamilton.
Na Silverstone nie klęczało 7 z 20 kierowców - do grona tych, którzy mówią "nie" tego typu gestom dołączył Kevin Magnussen. Jak sam stwierdził, nie podoba mu się coraz mocniejsze zaangażowanie ruchu Black Lives Matter w politykę i niektóre postulaty głoszone przez osoby związane z BLM.
- Nie wiem, dlaczego Magnussen nie klęczał. Nie rozmawiałem z nim o tym. Jednak sądzę, że krok po kroku naprawimy tę sytuację, zbudujemy wzajemne zrozumienie - odpowiadał później Hamilton.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zobacz, jak Wilfredo Leon spędza wakacje
Brytyjczyk nie rozumie, dlaczego tacy kierowcy jak Antonio Giovinazzi, Daniił Kwiat czy Carlos Sainz odmawiają klęczenia na polach startowych i nie chcą wspólnie z nim zamanifestować przeciwko rasizmowi.
- Jeśli nie chcesz klęczeć, bo boisz się tego, jak będziesz postrzegany w swoim kraju, to popatrz na inne dyscypliny. Tyle - twierdził Hamilton, odpowiadając Kwiatowi i Sainzowi, którzy w kilku wywiadach mówili, że nauczono ich klękania jedynie przed Bogiem i ojczyzną.
Od początku sezonu ani razu na polach startowych nie klęczał też Kimi Raikkonen. 41-letni weteran Formuły 1 nie zamierza tego robić. - Uważam, że każdy ma prawo reagować w tej kwestii jak chce. Wszyscy sprzeciwiamy się rasizmowi, to oczywiste. Każdy z nas popiera wszelkie inicjatywy mające na celu walkę z nim. Jednak nie wydaje mi się, abym musiał się tłumaczyć, dlaczego nie padam na kolana i czy wykonuję inne gesty. Przecież to sprawa osobista - powiedział kierowca Alfy Romeo na nagraniu w social mediach.
To najlepiej pokazuje, że Hamiltonowi może być trudno doprowadzić do sytuacji, w której przed jednym z wyścigów wszyscy kierowcy wspólnie uklękną na polach startowych. Wcześniej aktualny mistrz świata F1 atakował już Romaina Grosjeana, że ten jako szef Stowarzyszenia Kierowców F1 niewiele robi w tej sprawie. Według Hamiltona, Francuz miał stwierdzić, że stawka F1 "klęczała raz i starczy".
Po tej wypowiedzi Hamiltona część kibiców Brytyjczyka zaatakowała Grosjeana i zaczęła nazywać go rasistą. Obaj kierowcy rozmawiali przez 45 minut i w trakcie rozmowy wyjaśnili sobie pewne kwestie.
- Nie mogę zmusić kierowcy F1 do klęczenia! Reprezentowałem tylko pogląd tych, którzy twierdzą, że ubranie koszulek z napisami "Black Lives Matter" czy "End Racism" jest wystarczającym gestem - powiedział Grosjean.
Wydaje się jednak, że dla Hamiltona to za mało. Już w najbliższy weekend kolejny wyścig F1 - GP 70-lecia. Brytyjczyk po raz kolejny będzie oczekiwał, że reszta stawki razem z nim zaprotestuje przeciwko rasizmowi.
Czytaj także:
"Biało-niebieska tragedia" w wykonaniu BMW w DTM
Berger radzi Vettelowi. "Lepiej, by zakończył karierę"