Helmut Marko zawsze słynął z kontrowersyjnych wypowiedzi. Jeszcze przed Grand Prix Australii mówił, że koronawirus "to tylko grypa", zaś jego zespół chciał rozpoczęcia rywalizacji w Melbourne, choć COVID-19 wykryto u jednego z pracowników McLarena.
W ostatnim wywiadzie dla telewizji ORF doradca Red Bull Racing poszedł o krok dalej. Przedstawił on propozycję zorganizowania tzw. "korona kampu". W trakcie jego trwania kierowcy związani z "czerwonymi bykami" mieliby się celowo zarazić koronawirusem, a po jego pokonaniu nabyliby odporność przed groźną chorobą.
- Mamy czterech kierowców w F1. Verstappen, Albon, Kwiat i Gasly. Do tego ośmiu czy dziesięciu juniorów w programie mającym na celu rozwijanie talentów. Nasz pomysł polegał na tym, aby zorganizować obóz, w trakcie którego mogliby przetrwać jakoś ten trudny okres, który dla F1 jest martwy pod względem fizycznym i mentalnym - powiedział Marko.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
- To byłby idealny czas na infekcję. Każdy z naszych kierowców jest silnym, młodym mężczyzną. Każdy z nich znajduje się w świetnej kondycji zdrowotnej. Gdyby się teraz zarazili, byliby przygotowani na moment rozpoczęcia sezonu. Gorzej, gdy zachorują, gdy mistrzostwa się rozpoczną - dodał 76-latek.
Pomysł forsowany przez Marko nie zyskał jednak akceptacji innych osób w kierownictwie Red Bulla. - Ujmijmy to w ten sposób, że nie został zbyt dobrze przyjęty - zdradził Austriak.
Zamiast zmuszać kierowców do zachorowania na COVID-19, Red Bull poprosił swoje gwiazdy, by w okresie wolnym od wyścigów F1 uważały na siebie i równocześnie pracowały nad kondycją.
- Chociażby Verstappen ściga się częściej niż w trakcie sezonu. Chodzi mi oczywiście o środowisko wirtualne, bo bierze udział w kilku wyścigach dziennie. Każdy z nich ma też swojego fizjoterapeutę, z którym omawiają sprawy treningów. Jeśli sezon będzie liczyć 15-18 wyścigów w krótkim okresie czasowym, to będzie nam trudno. Potem już nie będzie czasu, by zbudować kondycję. Dlatego musimy wykorzystać ten okres - podsumował Marko.
Czytaj także:
Bernie Ecclestone nie boi się koronawirusa
F1 postawi na wyścigi bez publiczności?