F1. Kimi Raikkonen nie boi się koronawirusa. "Jeśli ktoś się martwi, powinien zostać w domu"

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Kimi Raikkonen

- Jeśli ktoś często martwi się takimi rzeczami, powinien zostać w domu - powiedział Kimi Raikkonen o zagrożeniu koronawirusem. Kierowca Alfy Romeo ma nadzieję, że Grand Prix Australii odbędzie się zgodnie z planem.

Pierwsi pracownicy Formuły 1 i zespołów zaczęli docierać do Australii, gdzie 15 marca ma zostać zainaugurowany nowy sezon. Epidemia koronawirusa sprawia jednak, że zawody mogą zostać odwołane. Chociażby ze względu na sporą liczbę zgonów we Włoszech i zakaz wjazdu osób z tego kraju na terytorium Australii.

Jednak nie wszyscy przejmują się śmiertelną chorobą. - Jeśli ktoś często martwi się takimi rzeczami, powinien zostać w domu. Są sprawy, nad którymi nie da się zapanować. Po prostu - powiedział Kimi Raikkonen w rozmowie z "Ilta Sanomat".

Kierowca Alfy Romeo ma nadzieję, że Grand Prix Australii dojdzie do skutku i nie ma żadnych obaw związanych z podróżą na Antypody. - Jest tak wiele rzeczy, które mają wpływ na rozwój koronawirusa, jak chociażby opieka medyczna, stan zdrowia i przebyte wcześniej choroby czy wiek - dodał były mistrz świata F1.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Fin stwierdził też, że nie jest osobą, która powinna dawać jakiekolwiek rady F1 w związku z epidemią. - Nie mogę nic powiedzieć. Decyzja, co do odpowiednich reakcji na sytuację nie należy do mnie. To Formuła 1 decyduje - stwierdził reprezentant Alfy Romeo.

Podobnego zdania są inni kierowcy z F1. - W sobotę mam samolot do Australii i wierzę, że uda mi się wsiąść na jego pokład - stwierdził Carlos Sainz z McLarena.

- Nie robię niczego nadzwyczajnego z powodu koronawirusa. Nie oszalałem. Na pewno na miejscu w Australii będą obowiązywać dodatkowe środki ostrożności i dobrze, bo dzięki temu fani zyskają większą ochronę - dodał Sainz.

Hiszpan podkreślił, że najważniejsze w obecnej sytuacji jest poważne podchodzenie do tematu higieny. - Mam kontakt z lekarzem, który mówi jedno. Trzeba dokładnie ryć męce, uważać na higienę osobistą, nie decydować się na tak bezpośredni kontakt z ludźmi - wyliczył Sainz.

Jasno ws. domowej rundy F1 wypowiedział się też Daniel Ricciardo. - Nie sądzę, aby ściganie w niepełnym składzie miało jakikolwiek sens. Dlatego na polach startowych musi być wszystkich 20 kierowców albo żadnego - skomentował Australijczyk.

Czytaj także:
Testy DTM bez publiczności
Robert Kubica przedstawił nowe logo

Źródło artykułu: