F1: diabeł tkwi w szczegółach. Toto Wolff o rozmowach na temat pozostania Mercedesa w stawce

Getty Images / Clive Mason / Na zdjęciu: Toto Wolff
Getty Images / Clive Mason / Na zdjęciu: Toto Wolff

- Chcemy zostać w F1 na lata, ale rozmowy wciąż trwają - powiedział Toto Wolff, szef Mercedesa. 12 lutego ma zebrać się zarząd grupy Daimler, do który należy niemiecki producent samochodów. To on zadecyduje o dalszych startach w F1.

W tym artykule dowiesz się o:

Od kilku tygodni w świecie Formuły 1 trwa dyskusja na temat przyszłości Mercedesa. Co najmniej kilku szanowanych dziennikarzy jest przekonanych, że najważniejsze osoby w firmie są za tym, aby pożegnać się ze stawką po sezonie 2020. Debata na ten temat ma się odbyć 12 lutego na zarządzie Daimlera.

Jednak Toto Wolff nie dopuszcza do siebie czarnych myśli. Szef zespołu F1 robi wszystko, aby pozostał on w F1. W poniedziałek ogłosił podpisanie kontraktu sponsorskiego z firmą Ineos, która rocznie ma wpłacać do budżetu ekipy aż 26 mln dolarów. To drugi najważniejszy darczyńca obok Petronasa, który gwarantuje ok. 40 mln dolarów.

- Jak zawsze mówiłem, jesteśmy w F1 na dłuższą metę. Mercedes udowodnił, że F1 może być świetną platformą do promocji naszej marki. Budujemy samochody wyścigowe i drogowe. Poprzez F1 możemy promować silniki hybrydowe, a nie wykorzystaliśmy tego do tej pory. Powinniśmy na to położyć większy nacisk - powiedział Wolff przy okazji prezentacji umowy z Ineosem.

ZOBACZ WIDEO F1. Kubica będzie miał pod górkę z Giovinazzim? "Są profesjonalistami. Nie będzie żadnych pretensji"

Austriak odrzucił spekulacje pojawiające się ostatnio w mediach. - Mam świadomość tego, o czym się pisze, dlatego muszę podkreślić, że F1 jako platforma promocyjna bardzo nam się podoba. Chcemy zostać w F1 na lata, ale rozmowy wciąż trwają. Pewne sprawy muszą zostać rozwiązane - dodał.

Negocjacje pomiędzy Mercedesem a kierownictwem F1 wynikają z tego, że po sezonie 2020 zmienią się przepisy w królowej motorsportu. Mają one być bardziej sprawiedliwe - więcej pieniędzy otrzymywać będą mniejsi gracze. To oznacza utratę pewnych przywilejów, również finansowych, dla takich potentatów jak Mercedes.

- Do ustalenia mamy skomplikowany zestaw umów. W umowie pośredniczą trzy strony - FIA, właściciel F1 oraz zespoły. To wymaga czasu. Diabeł tkwi w szczegółach. Nie chciałbym się zobowiązywać do podania konkretnej daty, bo jest sporo tematów do uzgodnienia. Wolą wszystkich jest, abyśmy się dogadali przed sezonem 2021 - podsumował Wolff.

Czytaj także:
Pieniądz nie śmierdzi. Jak F1 ignoruje prawa człowieka

GP Chin we wrześniu albo październiku. Wszystko z powodu koronawirusa 

Źródło artykułu: