F1: Caterham w centrum wielkiej afery korupcyjnej. Airbus miał wykorzystywać zespół do płacenia łapówek

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
Materiały prasowe / Pirelli Media / Na zdjęciu: start do wyścigu F1
zdjęcie autora artykułu

Caterham, zespół F1 należący przed laty do Tony'ego Fernandesa, miał być wykorzystywany do otrzymywania łapówek od Airbusa. Malezyjski miliarder zaprzecza i twierdzi, że francuski producent samolotów zyskał na promocji poprzez F1.

W tym artykule dowiesz się o:

Caterham zniknął z Formuły 1 po sezonie 2014, a w środę nagle znalazł się na ustach kibiców, po tym jak poważne zarzuty wobec Tony'ego Fernandesa wystosował brytyjski urząd ds. defraudacji i korupcji. Oskarża on malezyjskiego miliardera o wykorzystywanie ekipy F1 do otrzymywania łapówek od Airbusa.

Fernandes jest właścicielem tanich linii lotniczych AirAsia. Zdaniem brytyjskich śledczych, Airbus płacił biznesmenowi łapówki, a ten w zamian zobowiązywał się do zakupu samolotów francuskiego producenta. W proceder miał być zamieszany właśnie Caterham, dzięki czemu płatności można było łatwo ukryć przed opinią publiczną.

Czytaj także: Zaskakujący transfer Williamsa. Aitken nowym rezerwowym

Lojalność Fernandesa względem Airbusa miała mieć swoją cenę. Malezyjczyk na transakcjach z francuskim producentem zyskać miał 50 mln euro do prywatnej kieszeni.

ZOBACZ WIDEO F1. Czy w Formule 1 pojawią się nowi Polacy? "Mamy talenty. Wszystko zależy od finansów"

55-latek, choć zaprzecza oskarżeniom, do momentu wyjaśnienia sprawy postanowił zrezygnować ze stanowiska szefa AirAsia. Razem z nim odszedł Kamarudin Meranum, druga najważniejsza osoba w malezyjskiej firmie.

"Kategorycznie odrzucamy wszelkie sugestie, że braliśmy udział w niewłaściwych praktykach jako szefowie AirAsia. W żaden sposób nie zaszkodziliśmy firmie, której poświęciliśmy całe życie, budując ją od podstaw aż do miana światowego gracza" - napisali Fernandes i Meranum we wspólnym oświadczeniu.

"Caterham, firma rzekomo sponsorowana przez Airbus w niewłaściwy sposób, był w tamtym okresie zespołem F1, który podróżował po całym świecie. Promowaliśmy takie marki jak AirAsia, GE czy Airbus. Przez cały czas, gdy byliśmy akcjonariuszami Caterhama, firma nie osiągnęła zysku i ostatecznie została sprzedana w roku 2014 za 1 funta. Od początku do końca była to próba wypromowania brandu, a nie przedsięwzięcie mające na celu osiągnięcie zysku" - dodano.

Airbus w ubiegły piątek poinformował, że ustalił warunki ugody ws. zarzucanych mu praktyk korupcyjnych. Francuska firma zapłaci 3,6 mld euro Francji, Wielkiej Brytanii i USA. Z tej kwoty 2,08 mld euro otrzyma Francja, 984 mln euro Wielka Brytania, a do USA trafi 526 mln euro. Podpisanie porozumienia pozwoli Airbusowi mieć dalszy dostęp do zamówień publicznych w USA i Unii Europejskiej.

Według brytyjskiego urzędu, w Airbusie miał funkcjonować cały departament, który poprzez przedstawicieli handlowych dbał o to, by osoby odpowiedzialne za zamawianie samolotów decydowały się na produkty Francuzów. W zamian oferowano im gratyfikacje finansowe.

Czytaj także: Kask Kubicy za astronomiczną kwotę

Fernandes w świecie F1 pojawił się w roku 2010 wraz z utworzonym przez siebie Lotus Racing. Wskutek zawirowań, co do nazwy zespołu, w sezonie 2012 został on przemianowany na Caterham. Po raz ostatni kierowcy tej ekipy ścigali się w królowej motorsportu w roku 2014.

Malezyjski miliarder jest też właścicielem klubu piłkarskiego Queens Park Rangers, który w roku 2011 przejął od Berniego Ecclestone'a i Flavio Briatore, czyli osób również wywodzących się ze świata F1.

Źródło artykułu: