F1: Haas chce zamrożenia rozwoju silników. W tym widzi swoją szansę na nawiązanie walki z najlepszymi

Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Gunther Steiner
Materiały prasowe / Haas / Na zdjęciu: Gunther Steiner

Haas w niedalekiej przyszłości chce walczyć o podia w F1. Gunther Steiner ma nawet pomysł na to, jak wyrównać rywalizację w Formule 1. Włoch proponuje zamrożenie rozwoju silników. Miałoby to też wpływ na obniżenie kosztów.

W tej chwili w F1 trwa wyścig zbrojeń. Każdy z czterech producentów robi wszystko, aby jego silnik był jak najwydolniejszy. W tym roku na czele pod tym względem znalazło się Ferrari, przez co rywale oskarżają Włochów o oszustwa. Doszło nawet do otwartego konfliktu z Red Bull Racing na tym polu (czytaj więcej o tym TUTAJ).

Jednak coraz częściej pojawiają się głosy, by od roku 2021 zamrozić rozwój jednostek napędowych w F1. Ten pomysł podoba się Guntherowi Steinerowi, szefowi Haasa.

Czytaj także: Williams rozczarowany awarią Kubicy w GP USA
- Nie biorę udziału w rozmowach na ten temat, ale mamy przykłady z historii, gdy takie zakazy działały. Obecnie silniki osiągnęły tak wysoki poziom, że każdy etap rozwoju jest niesamowicie drogi. Nie miałbym nic przeciwko stopniowemu blokowaniu ich rozwoju - powiedział szef Haasa w "Der Spiegel".

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica otwarty na starty poza F1. "Chodzi też o rozwój. Chcę się ścigać"

Dla Haasa jest to o tyle ważne, że amerykański zespół kupuje gotowe jednostki napędowe Ferrari. - Gdyby zamrożono ich rozwój, to spadłyby koszty, a przez to nie musiałbym płacić tak wiele za silniki - dodał Steiner.

Włoch jest przy tym zadowolony z regulacji, jakie mają wejść w życie w roku 2021. Wtedy w F1 zacznie m.in. obowiązywać limit wydatków na poziomie 175 mln dolarów. Wprawdzie spora część inwestycji nie będzie wliczać się do limitu, ale Steiner traktuje to jako pierwszy krok w dobrą stronę.

- Rozumiem, że duże zespoły nie mogą natychmiast i radykalnie zjechać ze swoimi budżetami w dół. Mniejsze ekipy, takie jak Haas, nigdy nie wydadzą 175 mln dolarów na sezon. Dlatego przewaga wielkiej trójki w F1 się utrzyma. Po pewnym czasie będziemy musieli sprawdzić czy możemy ten limit 175 mln dolarów jeszcze nieco obniżyć - wyjaśnił szef Haasa.

Czytaj także: Start jedynym pozytywem Kubicy w GP USA

Niewykluczone, że Gunther Steiner do rewolucji w F1 będzie przygotowywać się wspólnie z Robertem Kubicą. Haas kusi Polaka wizją ewentualnego powrotu do stawki w roku 2021. Wcześniej krakowianin miałby pełnić rolę rezerwowego i kierowcy pracującego w symulatorze (czytaj więcej o tym TUTAJ).

Najpierw Amerykanie muszą się jednak uporać z problemami, jakie dotknęły ich w roku 2019. Model VF-19 przygotowany na obecną kampanię F1 okazał się nieudaną konstrukcją, przez co Haas spadł na przedostatnie miejsce w klasyfikacji konstruktorów.

Komentarze (0)