Szefowie Formuły 1 mieli prosty pomysł na wyrównanie rywalizacji od roku 2021. Wskutek zmian regulaminowych w F1 sporo części miało ulec standaryzacji. Takie elementy jak hamulce, obręcze kół czy skrzynie biegów byłyby dostarczane przez zewnętrznego dostawcę. Wpłynęłoby to na obniżenie kosztów, a przy tym każda z ekip dysponowałaby takim samym sprzętem.
Standaryzacja części nie powiodła się, bo niektóre zespoły F1 podnosiły argument, że zewnętrzne firmy mogłaby dostarczać elementy, których niezawodność pozostawiałaby sporo do życzenia. Najgłośniej w tym względzie protestowało Ferrari.
Czytaj także: Haas niezwykle cennym zespołem dla F1
W zamian tego zaproponowano ideę open source. Miałaby ona polegać na tym, że zespoły F1 publikowałyby w internecie szczegóły niektórych projektów. W ten sposób każda z ekip mogłaby podejrzeć, co stworzyła konkurencja i opracować identyczny system.
ZOBACZ WIDEO: Wkurzony Robert Kubica. Wtedy przeklina po włosku
- To nowy pomysł i musimy o nim porozmawiać. Zobaczymy, czy uda się go wcielić w życie, czy pozostanie jedynie koncepcją. Myślę, że warto o tym podyskutować - powiedział "Motorsportowi" James Allison, dyrektor techniczny Mercedesa.
Pomysł popiera nie tylko Mercedes, ale również Ferrari i Red Bull Racing. - To uchroniłoby F1 od problemów wynikających ze standaryzacji części, które mogłyby być wadliwe - ocenił Paul Monaghan, główny inżynier Red Bull Racing.
Czytaj także: Asfaltowe pobocza przekleństwem F1
- Będziemy popierać tę ideę, jeśli pozwoli nam uniknąć niepotrzebnego ryzyka związanego z koniecznością wprowadzenia standardowych części - podsumował Laurent Mekies, dyrektor sportowy Ferrari.
Zespoły F1 musiałyby jedynie ustalić, jakie części i projekty byłyby umieszczane w internecie do wglądu konkurencji. Biorąc pod uwagę jak bardzo Mercedes, Ferrari i Red Bull dbają o to, by zachować swoją dominację w F1, nie należy oczekiwać przełomu. Nie spodoba się to mniejszym ekipom, takim jak Williams czy McLaren.