Mimo wyraźnej różnicy wieku, Robert Kubica i George Russell dość łatwo znaleźli wspólny język i zapanowała między nimi przyjazna atmosfera. Obaj znaleźli się też w trudnym położeniu, bo samochód przygotowany przez Williamsa nie pozwalał im na jakąkolwiek walkę z rywalami w F1.
Mimo to, Russell był w stanie w większości wyścigów dojechać do mety F1 przed Kubicą. 21-latek niezmiennie uważa, że w jego przypadku kluczem do sukcesu jest lepsze zrozumienie opon Pirelli. Brytyjczyk miał okazję je sprawdzać przy okazji testów w barwach Mercedesa czy Force India. Do tego Włosi dostarczają ogumienie również do niższych serii wyścigowych.
Czytaj także: Spłonęła ciężarówka polskiego zespołu 46Team. Ogromne straty
Kubica, który przez osiem lat pozostawał poza światem F1, nie miał tego atutu. - Zrozumienie opon jest trudne. Trzeba przejechać sporo okrążeń, by je zrozumieć. To jest moja zaleta, że gdy jeździłem w GP3 czy F2, to równocześnie odbywałem testy z Mercedesem w F1. Brałem udział w pracach tego zespołu, rozmawiałem z inżynierami. To pozwoliło mi zrozumieć te, nie boję się tego powiedzieć, śmieciowe opony - powiedział Russell, cytowany przez "Motorsport Week".
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Karol Zalewski rozpętał burzę. Tomasz Majewski odpowiada
Kierowca z King's Lynn zwrócił też uwagę na to, że model FW42 w tym sezonie nie był najłatwiejszy w prowadzeniu, co nie ułatwiało zadania Kubicy. - Gdy otrzymujesz taką maszynę, zadanie robi się ekstremalnie trudne. Każdy kierowca chciałby jeździć na 100 proc. limicie. Jednak czasem jesteś szybszy, gdy dajesz z siebie 95 proc. - ocenił Brytyjczyk.
Zdaniem Russella, być może w niektórych sytuacjach Kubica dawał z siebie zbyt wiele, przeceniając możliwości samochodu. - Robert jest zawsze pewny siebie. Daje z siebie 100 proc. w każdej sytuacji. Gdy tylko jego samochód spisywał się jak należy, to był w stanie trzymać dystans nade mną. To jeden z najlepszych kierowców, jacy pojawili się w F1 na przestrzeni ostatnich lat - zapewnił kierowca Williamsa.
Czytaj także: Robert Kubica odzyskał uśmiech
Brytyjczyk nie ukrywa, że będzie tęsknić za Kubicą w sezonie 2020. - Naprawdę świetnie się dogadujemy, ciągle żartujemy. Dobrze się bawimy poza samochodem. Ludzie mogą sobie nawet z tego nie zdawać sprawy. Mamy bardzo dobre relacje i na pewno będzie mi tego brakować - podsumował Russell.