W ostatnich dniach w padoku F1 pojawiły się spekulacje, że Nico Hulkenberg doszedł do porozumienia z Haasem i jego kontrakt zostanie ogłoszony jeszcze przed Grand Prix Singapuru. 32-latek zdementował jednak te plotki.
- Nic jeszcze nie podpisałem, ale ja i mój sztab menedżerski pracujemy nad tym - powiedział w stacji n-tv. - Jest pewne zainteresowanie moją osobą. Mamy kilka opcji i nad nimi pracujemy. Negocjacje trwają, ale nie podjęto żadnych wiążących decyzji - dodał Hulkenberg.
Czytaj także: Lewis Hamilton zwraca uwagę na niebezpieczeństwo w F1
Pewne miejsce w Haasie na sezon 2020 ma Kevin Magnussen. Amerykanie szukają nowego partnera dla Duńczyka, bo Romain Grosjean drugi rok z rzędu nie spełnia ich oczekiwań. Francuz nie został jednak definitywnie skreślony przez ekipę ze względu na wsparcie sponsorskie, jakie jest w stanie zapewni Haasowi.
ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa Europy siatkarzy. Piotr Nowakowski o meczu z Czechami. "Nie chcę nikogo obrażać"
Co ciekawe, Magnussen i Hulkenberg nie żyją w najlepszych relacjach. Obaj kierowcy popadli w konflikt przy okazji Grand Prix Węgier w roku 2017, kiedy to Duńczyk przed kamerami telewizyjnymi kazał Niemcowi "p**ć jaja".
- Nico jest szybki, doświadczony i szanowany w padoku. Jestem w takim miejscu, że chcę mieć najlepszego możliwego partnera zespołowego. Bo pokonanie kogoś mocnego to jedyny sposób, by zwrócić uwagę na siebie w F1 - powiedział Magnussen w "Auto Motor und Sport".
Czytaj także: Robert Kubica czeka na Grand Prix Singapuru
Większych szans na kontrakt w Haasie w tej chwili nie ma Robert Kubica. W ostatnich wywiadach prasowych Gunther Steiner, szef amerykańskiego zespołu, kilkukrotnie pominął polskiego kierowcę.