F1: Carlos Sainz przeprosił rywala za zbyt ostrą jazdę. Alexander Albon nie ma pretensji do Hiszpana

Getty Images / Marco Canoniero/LightRocket / Na zdjęciu: Carlos Sainz jr.
Getty Images / Marco Canoniero/LightRocket / Na zdjęciu: Carlos Sainz jr.

W Grand Prix Włoch doszło do ostrego pojedynku Carlosa Sainza z Alexandrem Albonem. Kierowca McLarena wyrzucił swojego rywala poza tor. Za swoją agresywną jazdę przeprosił 23-latka z Red Bull Racing.

W wyścigu F1 na Monzy działo się sporo. Już na trzecim okrążeniu Alexander Albon próbował wyprzedzić Carlosa Sainza, walcząc z Hiszpanem o ósmą pozycję. Początkowo wydawało się, że atak Tajlandczyka okaże się skuteczny, ale kontra rywala była natychmiastowa i bezpardonowa.

Sainz wyrzucił Albona poza tor i ten musiał pojechać żwirowym poboczem, przez co nie tylko stracił czas, ale i mocno zniszczył opony. Kierowca Red Bull Racing spadł przez to na jedenaste miejsce. - W połowie szóstego zakrętu lekko dotknąłem go kołami. To wystarczyło, aby wytrącić go z równowagi - powiedział "Motorsportowi" Sainz.

Czytaj także: Możesz się poczuć jak Robert Kubica

25-latek podkreślił, że natychmiast przeprosił Albona przez radio, bo nie chciał pojechać tak ostro. - Przeprosiłem go przez radio, bo to było naprawdę twarde ściganie. Straciłem trochę panowanie nad samochodem, więc nie było to celowe zagranie z mojej strony - dodał reprezentant McLarena.

ZOBACZ WIDEO: Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"

Albon nie miał jednak pretensji do Sainza o wypchnięcie poza tor. - Musiałem wykazać się sprytem w zakrętach, bo czułem, że nie mam prędkości, by wyprzedzić McLarena na prostej - wyjaśnił swoją jazdę.

Mimo to, kierowca Red Bull Racing miał powody do zadowolenia po zakończeniu Grand Prix Włoch. Dojechał do mety na szóstej pozycji i to mimo 5-sekundowej kary za pominięcie szykany Roggia podczas walki o miejsce z Kevinem Magnussenem.

Czytaj także: Pracownik szpitala w Paryżu o zdrowiu Schumachera

- To był chaotyczny wyścig. Decydowałem się na konkretne ruchy, które jak dla mnie w danym momencie były uzasadnione. To nie jest tak, że celowo robiłem coś szalonego - dodał Albon.

Tajski kierowca miał za to zastrzeżenia do decyzji sędziów i 5-sekundowej kary. - Kara była surowa. Ściąłem zakręt, bo inaczej bym się rozbił. Nie miałem miejsca, by pojechać inaczej. Natomiast w stawce było na tyle ciasno, że gdybym próbował oddać pozycję Magnussenowi, to wyprzedziłby mnie też Kwiat. Straciłbym przez to dwa miejsca. Dlatego postanowiłem jechać dalej - podsumował.

Komentarze (0)