Na początku tygodnia "Le Parisien" poinformował, że Michael Schumacher trafił do szpitala w Paryżu, gdzie miał skorzystać z terapii z wykorzystaniem komórek macierzystych (czytaj więcej o tym TUTAJ). To na nowo otworzyło debatę na temat stanu zdrowia 50-latka.
Kibice Formuły 1 nie znają dokładnego stanu Niemca, który pod koniec 2013 roku uległ wypadkowi podczas jazdy na nartach we francuskich Alpach i doznał rozległych obrażeń mózgu.
Czytaj także: Możesz się poczuć jak Robert Kubica
- Mogę potwierdzić, że jest pod moją opieką. Zapewniam, że jest dość świadomy - powiedziała anonimowa jedna z osób ze szpitala Georges-Pompidou, do której dotarł "Le Parisien".
ZOBACZ WIDEO "Druga Połowa". Rozżalony Lewandowski źle wykorzystywany w kadrze? "Nie mógł grać jak typowy napastnik"
Francuski dziennik ujawnił, że we wtorek w szpitalu pojawił się Jean Todt. Prezydent FIA, a w przeszłości szef Ferrari, należy do wąskiego grona osób, które mają stały kontakt z rodziną Schumachera i regularnie odwiedza byłego mistrza świata F1. Wizyta Todta w placówce miała trwać 45 minut.
Za to włoskie media zastanawiają się nad tym, jak dokładnie ma wyglądać terapia Schumachera i czy doprowadzi ona do wyzdrowienia Niemca. - Jakiś czas teamu skontaktował się ze mną człowiek, który poznał rodzinę Schumacherów - zdradził w "La Repubblica" profesor Angelo Vescovi, który zajmuje się komórkami macierzystymi.
Czytaj także: Williams tonie niczym Titanic
- Ten znajomy zapytał mnie, czy można coś zrobić dla Schumachera. Bo akurat w tamtym czasie podjęliśmy próbę wstrzyknięcia komórek macierzystych, które stosujemy w przypadku stwardnienia rozsianego, do mózgu chłopca znajdującego się w śpiączce. To wtedy dało bardzo dobre wyniki. Mogę tylko przypuszczać, że coś podobnego robią teraz w Paryżu - dodał Vescovi.