Kilka godzin po zakończeniu Grand Prix Niemiec sędziowie opublikowali komunikat, w którym potwierdzili dopisanie 30 karnych sekund do wyników Kimiego Raikkonena i Antonio Giovinazziego. Wypchnęło to kierowców Alfy Romeo poza czołową dziesiątkę i dało cenny punkt Robertowi Kubicy.
Alfa Romeo zaraz po werdykcie sędziów wydała komunikat, w którym nie zgodziła się z karą i zapowiedziała złożenie apelacji. - Uważamy, że mamy podstawy i argumenty na to, aby obalić tę decyzję - komentował Frederic Vasseur, szef Alfy Romeo (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Czytaj także: Williams nie może się doczekać Grand Prix Węgier
Tymczasem z F1 docierają wiadomości, że chociaż zespół zapowiadał walkę o swoje prawa, to nadal nie złożył apelacji. Termin na to mija w czwartek o godz. 21.04. - Mamy jeszcze trochę czasu, by podjąć decyzję - powiedział na łamach "Bilda" Beat Zehnder, menedżer Alfy Romeo.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
- Przykro mi z powodu zespołu i ilości pracy, jaką wykonali w Niemczech - dodał, czym zasugerował możliwą rezygnację Alfy Romeo z apelacji.
Problem w tym, że treść werdyktu sędziów była trudna do zrozumienia nawet dla doświadczonych dziennikarzy, którzy od lat pojawiają się w padoku F1. - Nawet oni drapali się po głowach, gdy przeczytali decyzję. Nie ma się co wdawać w detale tej sprawy, bo nikt ich nie zrozumie - napisał na łamach "Auto Motor und Sport" dziennikarz Michael Schmidt.
Niewłaściwe wykorzystanie sprzęgła przez Raikkonena i Giovinazziego miało dotyczyć momentu obrotowego i złamało zasady dotyczące kontroli trakcji. Zdaniem sędziów, obaj kierowcy Alfy Romeo zyskali w ten sposób na starcie, co można porównać chociażby do falstartu.
Czytaj także: Daniił Kwiat zaskoczył niczym Robert Kubica
- Tu nawet nie chodzi o to, czy Alfa Romeo została słusznie ukarana czy nie. Ważniejsze jest to, czemu FIA zastawiła na zespoły taką pułapkę regulaminową i nie potrafi jej dokładnie wytłumaczyć kibicom, którzy nie wiedzą, co wydarzyło się w niedzielę i dlaczego zespół otrzymał karę - dodał Schmidt na łamach "AMuS".
Jeśli Alfa Romeo do godz. 21.04 w czwartek oficjalnie nie wniesie apelacji od decyzji w Grand Prix Niemiec, oznaczać to będzie, że Robert Kubica będzie pewny punktu zdobytego na Hockenheim. Jest to pierwsza zdobycz Polaka w tym sezonie F1.
A w sobotę, że chyba napewno nie... A potem, może o tym, że faktycznie nie, albo że jednak złożyli.... Czytaj całość