Wyścig o Grand Prix Niemiec był pełen błędów kierowców. W zmiennych warunkach i przy padającym deszczu co chwilę któryś z zawodników lądował poza torem. Wpadek ustrzegł się Robert Kubica. Polak po decyzji sędziów o karze dla kierowców Alfy Romeo wywalczył 10. miejsce i zdobył pierwszy punkty w tym sezonie F1.
- Nie muszę nic pokazywać nikomu. Ważne, że wiem swoje - powiedział Kubica o swoim występie w rozmowie z Eleven Sports.
Czytaj także: Szalony wyścig na Hockenheim. Wygrana Verstappena
Dla Kubicy był to pierwszy wyścig w deszczu od 2010 roku. Polak poradził sobie jednak z trudnym zadaniem i po raz drugi w tym sezonie pokonał George'a Russella.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
- Ogólnie było bardzo ślisko. Opony dostawały sporo w kość. Bardzo szybko można było założyć slicki, ale spora część toru była zbyt mokra. Dlatego te opony się tak szybko zużywały i wyścig był trochę zwariowany - wytłumaczył 34-latek.
Williams w żadnym momencie wyścigu nie zaryzykował i nie zdecydował się na wypuszczenie Kubicy na tor na oponach typu slick. - Było można się pokusić o założenie slicków przy przedostatnim wyjeździe samochodu bezpieczeństwa, ale trochę zabrakło może przekonania, też dogrzania opon. Byłem zaskoczony jaką przyczepność miał Giovinazzi. Sam te zakręty przejeżdżałem okrążenie wcześniej pierwszy raz i dużo łatwiej im to wychodzi - dodał Kubica.
Czytaj także: Robert Kubica popiera powrót tankowania do F1
Kubica zwrócił uwagę, że choć sporo kierowców miało problemy i nie ukończyło wyścigu, to Williams i tak nie był w stanie zdobyć punktów. - Najlepszy wynik w tym sezonie, ale skończyliśmy na przedostatnim i ostatnim miejscu. Wykorzystaliśmy problemy innych, bo byliśmy na 12. i 13. pozycji (przed karą dla Alfy Romeo - dop. aut.). Jeśli jednak jedziesz dwie sekundy wolniej niż reszta, na suchej nawierzchni to tak naprawdę jedyną rzeczą jaką możesz zrobić w takim wyścigu, to utrzymać samochód na torze i popełniać jak najmniej błędów i to próbowałem zrobić - podsumował.