F1: Lewis Hamilton nie przejmuje się hejterami. "Nie obchodzi mnie, co ludzie mówią"

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

- Tak naprawdę nie obchodzi mnie to, co ludzie mówią - twierdzi Lewis Hamilton. Brytyjczyk nie zwraca uwagi na ciągłe kwestionowanie jego talentu. Wielu kibiców F1 uważa, że jego sukcesy wynikają z dominacji Mercedesa w F1.

W tym artykule dowiesz się o:

Lewis Hamilton ma na swoim koncie pięć tytułów mistrza świata F1 i pewnie zmierza po szósty. Brytyjczyk ma szansę zostać najbardziej utytułowanym kierowcą w historii Formuły 1, bo rekordzista Michael Schumacher siedmiokrotnie zostawał najlepszym zawodnikiem F1.

Wielu kibiców i ekspertów zwraca jednak uwagę na to, że Hamilton swoje sukcesy zawdzięczać może głównie Mercedesowi. 34-latek przeniósł się do teamu z Brackley na krótko przed tym jak zaczęła się era hybrydowa w F1. Silnik stworzony przez Mercedesa dał zespołowi tak dużą przewagę, że przez kilka lat nie miała ona rywali w F1.

Czytaj także: Fernando Alonso nie trafi do Red Bulla

- Tak naprawdę nie obchodzi mnie to, co ludzie mówią. Nie mówię tego w jakiś sposób negatywny. Po prostu, nie pozwalam na to, by taka dyskusja jakoś na mnie wpłynęła - powiedział Hamilton portalowi RaceFans.net.

ZOBACZ WIDEO: Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"

- Każdy ma prawo do własnych opinii. Nie będę komuś kazał wierzyć w to, że wykonuję dobrą robotą lub nie. Sam wiem jaka jest prawda, czy daję z siebie wszystko, czy mam większy potencjał. Wiem też, że stoi za mną świetny zespół, na który mogę liczyć i bez niego nic bym nie zdziałał - dodał aktualny mistrz świata.

Hamilton zwrócił uwagę na to, że hejterzy bardzo często nie rozumieją istoty F1. - To trudny sport, jeśli chodzi o zrozumienie jego istoty. W stawce jest tylko 20 kierowców, którzy jeżdżą różnymi samochodami. Nikt inny nie ma przywileju, by się tutaj znaleźć i porównać swoje odczucia. Nawet wy, dziennikarze. Dlatego nie wszyscy rozumieją na czym polega jazda w F1 - wyjaśnił Hamilton.

Czytaj także: Poznaliśmy skład McLarena na sezon 2020

Zdaniem Brytyjczyka, uprawianie innych dyscyplin sportu pod tym względem jest dużo łatwiejsze. - Czasem gram w koszykówkę i gdy wyjdzie mi jakaś akcja, to czuję się przez sekundę jak LeBron James czy Seth Curry. Z ojcem grywam też w tenisa. I chociaż jestem okropny w tej grze, to czasem uda mi się jakaś akcja. Wtedy czuję się jak Roger Federer - podsumował Hamilton.

Komentarze (1)
avatar
Lukas Bestard
10.07.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A ja bym to nazwal inaczej. Kazdy kto sciga sie w F1 ma talent... nie kazdy ma szanse prowadzic tak dobrze zbudowane auto. W 70 procentach to zasluga dobrego bolidu a w 30 umiejetnosci lefusa