Lewis Hamilton zdominował rywalizację we Francji, nie dając najmniejszych szans rywalom. Dla kibiców Formuła 1 sezon 2019 jest wyjątkowo nudny. Równorzędnej walki z kierowcami Mercedesa nie są w stanie nawiązać nawet zawodnicy Ferrari, co powoduje, że brakuje emocji związanych z walką o tytuł.
Pięciokrotny mistrz świata prowadził na torze Paul Ricard od startu do mety. Brytyjczyk miał jednak kilka problemów podczas wyścigu. Jednym z nich było uszkodzone siedzenie. - Takie rzeczy się zdarzają. W tych samochodach wszystko jest na limicie. Małe wpadki mogą mieć miejsce - powiedział dla "Motorsportu".
Czytaj także: Lewis Hamilton poza zasięgiem rywali
- W niektórych kwestiach trzeba znaleźć kompromis. Dlatego też starałem się oszczędzać silnik i paliwo tak mocno, jak tylko się dało. Szczególnie niepokoiły mnie ślady na przednim ogumieniu. Doskonale pamiętam problemy Lance’a Strolla. Kanadyjczykowi wybuchła opona. Bałem się, że spotka mnie to samo i nie zdołam dotrzeć do mety - wyjaśnił Hamilton.
Czytaj także: Daniel Ricciardo ukarany przez sędziów
Brytyjczyk jest pod wrażeniem pracy swojego zespołu. - Jeżdżę już bardzo długo i wciąż się nie wypaliłem. Rywalizacja daje potężnego kopa energii. Stale trzeba szukać limitów. Pracownicy Mercedesa robią teraz niesamowitą robotę. Tworzymy historię. Jestem niezwykle dumny z tego, że mogę być częścią tego teamu - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"