Lewis Hamilton jest pierwszym czarnoskórym kierowcą w historii Formuły 1. 34-latek debiutował w stawce w roku 2007. Brytyjczyk ma w tej chwili na swoim koncie pięć tytułów mistrzowskich, a swoją rozpoznawalność często wykorzystuje, by poruszyć ważne tematy społeczne.
Tak było na początku tygodnia, gdy Hamilton za pośrednictwem mediów społecznościowych okazał wsparcie czarnoskórym piłkarzom grającym w reprezentacji Anglii. Podczas meczu eliminacji do Euro 2020 w Czarnogórze w ich kierunku wykrzykiwano hasła na tle rasowym.
Czytaj także: George Russell spanikował na starcie
- To szalone, gdy pomyślę, że problem rasizmu na tym świecie jest ciągle tak wszechobecny. To nie jest kwestia jednego czy drugiego państwa, a całego świata. To bardzo smutne. Wygląda na to, że nic się nie zmieni w tej kwestii w najbliższym czasie - powiedział Hamilton w rozmowie z "Motorsportem".
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Borowczyk: Nagła śmierć Whitinga to dla mnie szok. To jeden z twórców Formuły 1
To nie pierwszy raz, gdy Hamilton porusza temat dyskryminacji ze względu na kolor skóry. Już w 2014 roku brytyjski kierowca mówił o tym, że stara się ignorować fakt, że jest pierwszym czarnoskórym w F1. - Dopiero później zacząłem doceniać konsekwencje, zyskałem świadomość z czym to się wiąże - mówił.
W tej chwili Hamiltona na samym Instagramie obserwuje ponad 10 mln ludzi. Poruszanie takich tematów w mediach społecznościowych jest zatem bardzo ważne. Aktualny mistrz świata może w ten sposób zwrócić uwagę na pewne fakty.
Czytaj także: Robert Kubica o sytuacji Williamsa
- Jestem w uprzywilejowanej sytuacji, bo mam dość dużą siłę przekazu. Zwłaszcza w social mediach. Ciągle coś robię w różnych kwestiach. Nie wszystko publikuję później w internecie. Muszę zachowywać równowagę, bo wiem, że śledzą mnie starsi kibice, ale też sporo młodszych. Są tematy, które mogę publikować w mediach społecznościowych i tak wywoływać dyskusję - ocenił Hamilton.