Trudno o bardziej charakterną postać w świecie Formuły 1 niż Max Verstappen. Gdy w zeszłym roku Holendrowi nie szło w kolejnych wyścigach, zapowiedział na konferencji prasowej, że uderzy w twarz kolejnego dziennikarza, który zapyta o jego błędy i wyciąganie wniosków.
Kierowca Red Bull Racing imponuje też pewnością siebie na torze i rzadko przyznaje się do błędów. Dlatego nie brakuje opinii, że 21-latek to przyszły mistrz świata.
Czytaj także: Mick Schumacher przetestuje Ferrari
- Jeśli poszukasz w słowniku definicji słowa narcyz, to zobaczysz obok nazwisko Verstappen - stwierdził w swoim vlogu Nico Rosberg, były kierowca Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Nowa rola Lewandowskiego w kadrze. "Byłem zachwycony tym co pokazał!"
- Mimo narcystycznej postawy, to działa na jego korzyść. Bo ten chłopak ma mnóstwo talentu. Bycie narcyzem w świecie F1 może być ogromnym atutem. Być może to najpotężniejsza cecha, jaką mógł mieć. Bo on nie wątpi w siebie, nawet jeśli popełnia ten sam błąd sześć razy z rzędu. I po chwili robi go po raz siódmy - dodał mistrz świata F1 z sezonu 2016.
W obronie holenderskiego kierowcy stanął Toto Wolff, który był gościem programu Rosberga. - Pewnej części życia Verstappena nie widzimy. Chociażby jego relacji z ojcem. Myślę, że Jos daje synowi jasne wsparcie i komunikaty. Nie powstrzymuje się przed surowymi opiniami - zauważył Austriak.
Czytaj także: Groźba rozłamu w F1 realna
Szef Mercedesa uważa, że podejście Verstappena do wyścigów może się zmienić wraz z nabytym doświadczeniem. - On jest pewny siebie, momentami zarozumiały. Jednak nie zapominajmy, że nadal jest bardzo młody. Im będzie starszy, tym stanie się bardziej dojrzały. Nico (Rosberg - dop. aut.) sam musi pamiętać jaki był, gdy miał 19 lat. To inna historia. Oceniając Verstappena, musimy patrzeć na jego wiek - dodał Wolff.