Honda zarzekała się, że ich silniki, mimo zwartej budowy, nie straciły na niezawodności. Testy potwierdziły, że produkt Japończyków nie ulega nagminnym awariom. Pojawił się jednak inny problem. Zgrabne ulokowanie jednostki napędowej w bolidzie wymagało odpowiedniej konstrukcji. Ta wpłynęła na agresywność silnika.
Szef techniczny Hondy, Toyoharu Tanabe uważa, że kłopot nie jest duży. - Rzeczywiście, charakterystyka okazała się nieco zbyt narowista. Znaleźliśmy kilka ewentualnych przyczyn. Musimy to nieco przeprojektować. Nie mamy do czynienia z wielkim problemem, to raczej kosmetyka - powiedział.
To może być najlepszy sezon w F1 od lat. Czytaj więcej!
- Będziemy gotowi na pierwszy wyścig. Prace nad poprawkami już trwają. Nigdy nie będziemy w 100 proc. zadowoleni z efektów, zawsze będzie coś, co można ulepszyć. Mamy swoje cele, na ten rok również. Nie zadowalają nas aktualne efekty. Ciągle jest sporo obszarów wymagających naszego rozwoju. Chcemy dołączyć do ścisłej czołówki - wyjaśnił Tanabe.
Chaosu w F1 nie będzie. Czytaj więcej!
- Póki co sprawdziliśmy niemal wszystkie części, szukając poprawek i redukcji masy. Przy takim typie silnika jaki mamy, najwięcej zyskać można w strefie spalania. Będziemy się starać stopniowo ją ulepszać - zakończył. Dla Red Bulla rozwój Hondy jest kluczowy w kontekście ewentualnej walki o czołowe lokaty.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Bez dopingu na meczu Wisły Kraków. "Cała liga powinna mówić o problemie"