Pirelli zmodyfikowało strukturę opon, wprowadzając cieńszy bieżnik, który miał zapobiegać rozrywaniu i przegrzewaniu się ogumienia. Lewis Hamilton uważa jednak, że producent zrobił coś jeszcze. Jego zdaniem tegoroczny model jest dużo twardszy od poprzednika. - Nawet mój pies zgadza się z tym, że są zbyt twarde - powiedział Brytyjczyk.
- Jeśli chcecie wiedzieć, czy opony są dobre, to ciężko mi to potwierdzić. Niełatwo jest powiedzieć o nich coś dobrego. Najlepiej, jeśli po prostu zamilknę na ten temat. Wydaje się, że czeka nas poważne wyzwanie. Są zdecydowanie bardziej wymagające niż ubiegłoroczne - wyjaśnił.
Vettel numerem jeden w Ferrari. Czytaj więcej!
Pięciokrotny mistrz świata uważa także, że nowe oznaczenia opon są mylące i niepotrzebne. - Mamy te wszystkie dziwne nazwy od C1 do C5. Według mnie, to zdecydowanie bardziej kłopotliwe niż określanie mieszanek kolorami - zaznaczył.
- Z czasem przyzwyczaimy się do wszystkiego i stanie się to normą. Póki co Bottas zdaje się bardziej cieszyć jazdą niż ja, ale ja też złapię odpowiednim rytm. Jeździłem w testach z większą ilością paliwa, więc ciężko mówić o zadowoleniu. W takiej konfiguracji zawsze jest się nieco wolniejszym. Płyniemy jednak z Finem na jednej łajbie i pracujemy na wspólny wynik - dodał Hamilton.
Brat Vettela dołączył do Mercedesa. Czytaj więcej!
Szef Pirelli odpowiedzialny za Formułę 1, Mario Isola powiedział, że weźmie pod uwagę zdanie aktualnego mistrza świata. - Nowe rozwiązania mają zapobiegać przegrzewaniu i rozrywaniu opon, ale mogą być kłopotliwe w chłodniejszych warunkach atmosferycznych, na przykład rano. Podczas testów widać to było wyraźnie. Po południu kierowcy mieli lepsze odczucia. Muszę porozmawiać z Hamiltonem, aby dowiedzieć się od niego więcej szczegółów - zakończył Włoch.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica do kibiców: W ciężkich chwilach miałem mnóstwo wsparcia. Dziękuje