Gdy na początku roku Nikiego Laudę dopadła grypa, proces leczenia Austriaka wyhamował. 70-latek ponownie trafił do kliniki w Wiedniu i na pewien moment zrezygnował z zajęć z fizjoterapeutami.
- Niki ma się dość dobrze w tej chwili. Nadal musi wzmacniać mięśnie, ale nie musimy się już martwić o jego zdrowie - przekonuje Florian Lauda, młodszy brat byłego kierowcy Ferrari.
Ferrari mogło przechytrzyć rywali. Czytaj więcej!
Lekarze wykluczyli jednak, aby Lauda dostał zgodę na lot do Australii na inaugurację nowego sezonu Formuły 1. Tym samym Austriaka nie zobaczymy w boksach Mercedesa, gdzie w tej chwili piastuje stanowisko dyrektorskie.
- Ogromna liczba ludzi zawsze stanowi zagrożenie w takiej sytuacji. Może dojść do jakiegoś zakażenia. Właściwym byłoby w takich okolicznościach założenie specjalnej maski - wyjaśnia prof. Walter Klepetko, który zajmuje się Laudą.
ZOBACZ WIDEO Szalony mecz w Serie A! Zdecydował gol w 101. minucie! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Klepetko zapewnił jednak, że na późniejszym etapie sezonu zobaczymy wielkiego mistrza ponownie w padoku. - Nie będzie go na każdym wyścigu, a na pewno nie w Melbourne. Lot transkontynentalny nie jest mu potrzebny w tej chwili - dodaje.
Linia kolejowa ważniejsza niż wyścig Formuły 1. Czytaj więcej!
Sam zainteresowany tryska humorem i odlicza dni do swojej pierwszej wizyty na wyścigu F1 od przeszczepu płuc, do którego doszło w sierpniu ubiegłego roku. - Przebyłem dość wyboistą drogę, ale wrócę na pełnych obrotach - zapewnia Lauda.