Przed Williamsem wyboista droga. Nie pomoże mu nawet Robert Kubica

Materiały prasowe / Williams Racing / Na zdjęciu: model FW42
Materiały prasowe / Williams Racing / Na zdjęciu: model FW42

- Przed Williamsem wyboista droga. Są na jej początku, a nawet nie wiadomo gdzie koniec - twierdzi Philip Horton z "Motorsport Week". Eksperci szacują, że zespół ponownie zakończy rywalizację w F1 na końcu stawki. Nie pomoże mu nawet Robert Kubica.

Bardzo rzadko się zdarza, aby zespół opuszczał testy Formuły 1. Przygotowywanie nowego samochodu zawsze jest wyścigiem z czasem. Jedni wypadają w nim lepiej, inni gorzej. Efekt jest taki, że czasem podczas pierwszego dnia testów kierowcy muszą spędzić sporo czasu w garażu, bo okazuje się, że niektóre elementy nie działają tak jak powinny.

Williams potrzebuje wstrząsu. Czytaj więcej! 

Problem potrafi sprawić jeden kabel lub czujnik. Dlatego zespoły tak chętnie organizują dni filmowe przed rozpoczęciem testów, aby wyeliminować tego typu problemy. Williams nawet tego nie zrobił. Dlatego istnieje ryzyko, że nawet jak w środę będzie dysponować gotowym modelem FW42, to straci połowę dnia na dopracowywanie jego detali na torze.

- Mi to przypomina historię Manora - mówi siedzący obok mnie w centrum prasowym Ben Hunt z "The Sun". Ten brytyjski zespół na zakończenie sezonu 2016 zajął jedenaste miejsce w mistrzostwach, przez co nie zyskał praw do premii finansowych. Dostaje je tylko czołowa dziesiątka.

ZOBACZ WIDEO: Witold Bańka: Powrót Kubicy to niesamowita historia. Ktoś nagra o tym film

Straty oszacowano na 15 mln dolarów. Manor miał wtedy nawet gotowy projekt samochodu, ale ze względu na brak środków nie był w stanie go wyprodukować. W efekcie nie zobaczyliśmy go na starcie w roku 2017, a później słuch po nim w F1 zaginął.

Oczywiście, Williamsa nie czeka taki scenariusz. Wieści płynące z fabryki są takie, że model FW42 będzie gotowy na środę. Może nie od razu na rozpoczęcie porannej sesji, ale w ciągu dnia mamy zobaczyć na torze George'a Russella i Roberta Kubicę. Tyle że eksperci nie mają już wątpliwości, że ekipę z Grove czeka kolejny trudny sezon.

- Początkowo sądzono, że opóźnienia w budowie samochodu to wina dostawców części. Okazało się, że jest inaczej. To nie najlepiej świadczy o zespole. Przed Williamsem wyboista droga. Są na jej początku, a nawet nie wiadomo gdzie jej koniec - twierdzi Philip Horton z "Motorsport Week".

Przed startem nowego sezonu można było mieć nadzieję, że Kubica będzie tym, który wyprowadzi Williamsa z kryzysu. Jego talent do rozmów z inżynierami i przekazywania informacji zwrotnych jest powszechnie znany. Krakowianin nie pomoże jednak zespołowi w sytuacji, gdy samochód nie jest gotowy i może spędzać cały dzień w motorhome Williamsa.

- A musimy pamiętać, że testy w F1 są mocno ograniczone. Williams już stracił 1/4 jazd - przypomina Horton.

Williams - królestwo anarchii. Czytaj więcej! 

- Nie mamy jakichkolwiek znaków, że w Williamsie cokolwiek ruszyło do przodu - dodaje Rob Watts z GPfans.com i zwraca uwagę na osobę Claire Williams, która przeżywa trudny okres na stanowisku szefa zespołu.

Brytyjka przed sezonem unikała podawania konkretnych celów na rok 2019. Doskonale miała w pamięci to, co wydarzyło się w minionej kampanii. Eksperci zwracają jednak uwagę na to, że sucha analiza faktów nie pozwala optymistycznie widzieć przyszłości Williamsa. Każda z ekip w środku stawki w ostatnim okresie wzmocniła się personalnie.

Renault powiększyło budżet i pozyskało Daniela Ricciardo, Racing Point ma dostęp do funduszy Lawrence'a Strolla, Haas może pochwalić się bliską współpracą z Ferrari i nowym sponsorem, a Alfa Romeo (dawny Sauber) zyskała doświadczenie w postaci Kimiego Raikkonena i większy budżet.

Williams ma doświadczonego Kubicę i być może najlepszego kierowcę młodego pokolenia, Russella. Poza tym, ma niewiele do zaoferowania. - Za Williamsem fatalny sezon i był świadom tego, że musi wiele zmienić w swoim samochodzie. Zespół miał przeanalizować przyczyny swojej słabej formy, przez którą często był na końcu stawki. Dla porównania, Sauber zaczynał ubiegłą kampanię będąc w tym samym klubie, a kończył znacznie wyżej. Trudno uwierzyć w to, by w tym roku zespoły miały rywalizować o to samo - podsumowuje Horton.

Łukasz Kuczera z Barcelony

Komentarze (11)
avatar
Jacky Jacques
20.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
No i 100 baniek z kieszeni podatnika poszlo w bloto. Moze doloza nastepne 100, zeby Robcio mogl choc raz pojechac sobie w wyscigu. 
avatar
Henio 55
20.02.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ORLEN JESLI JESZCZE NIE PRZELAL CALEJ KASY POWINIEN WYCOFAC SIE ZE WSPIERANIA BANKRUTA....SZKODA ROBERTA ALE KASY TEZ. 
avatar
zbych22
20.02.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
A cóż takiego się stanie jeśli Williams upadnie? Koniec świata nastąpi czy Pan Kuczera nie będzie miał o czym pisać? Na razie jest monotematyczny. 
avatar
jotwu
20.02.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
I w takie dno wdepnął Orlen.,Kubicy się nie dziwię,bo złapał to ,co się akurat nawinęło.Inny zespól chce niepełnosprawnych kierowców. 
avatar
djr
20.02.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Może poczekajmy na efekty a nie sugerujemy się "ekspertami" że szmatławców.