Wszczęto dochodzenie przeciwko Ferrari. Włosi mają problemy

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Sebastian Vettel

Dość niespodziewanie Ferrari ma problem przed startem nowego sezonu Formuły 1. Australijskie władze wszczęły śledztwo ws. loga Mission Winnow. Ma ono być łudząco podobne do znaku Marlboro, a promowanie marek tytoniowych w F1 jest zabronione.

W tym artykule dowiesz się o:

Pod koniec minionego sezonu Ferrari zacieśniło współpracę z firmą Philip Morris, która jest właścicielem Marlboro. Ponieważ promowanie produktów tytoniowych w Formule 1 jest zakazane, gigant zdecydował się na reklamę swojej nowej akcji Mission Winnow. Ma to być platforma, która zwiększa świadomość ludzi ws. technologii bez dymu.

Liberty Media nie sprzeda Formuły 1 z zyskiem. Czytaj więcej! 

Jednak nie wszystkim ten zabieg się spodobał. Zdaniem niektórych, logo Mission Winnow jest łudząco podobne do tego, jakie widnieje na paczkach papierosów Marlboro. W ten sposób ekipa z Maranello dość sprytnie miałaby omijać zakaz reklamy tytoniu w F1.

Śledztwo w tej sprawie wszczął już federalny wydział zdrowia w Melbourne. Jeśli urzędnicy uznają, że Ferrari łamie obecne przepisy, to logo Mission Winnow nie będzie mogło widnieć na samochodach stajni z Maranello podczas wyścigu o Grand Prix Australii. Zaplanowano go na 17 marca.

ZOBACZ WIDEO Jakie są marzenia Kubicy? "Zrobienie dobrej roboty i pozostanie w F1 na dłużej"

- Mission Winnow nie ma żadnego związku z Formułą 1. Przecież to oczywiste - powiedział John Cunningham, australijski działacz antynikotynowy.

Red Bull nie popiera limitu wydatków w F1. Czytaj więcej! 

W odpowiedzi na zarzuty firma Philip Morris postanowiła wydać oświadczenie, w którym podkreśliła, że akcja Mission Winnow nie ma żadnego związku z papierosami. "Zawsze szanujemy przepisy prawa i do nich dostosowujemy nasze działania. Kampania Mission Winnow nie reklamuje, ani nie promuje żadnych produktów" - można przeczytać w komunikacie.

Źródło artykułu: