Początek roku nie wskazywał na to, że Mercedes utrzyma swoją dominację w Formule 1. Bardzo dobre wyniki osiągało bowiem Ferrari, a eksperci zaczęli mówić o zmianie warty w królowej motorsportu. W trakcie sezonu Mercedes odbił się jednak od dna, co zakończyło się dwoma tytułami mistrzowskimi.
- Zanotowaliśmy sporo wzlotów i upadków. Nigdy nie było jasne, czy nasz samochód czy też zespół nie jest wystarczająco dobry. Potem jednak mieliśmy zwycięską passę w dwóch lub trzech wyścigach, po czym Ferrari nam się zrewanżowało. Pod koniec sezonu za to Red Bull był w formie. To kosztowało mnie sporo energii i stresu. To był trudny rok - ocenił Toto Wolff, szef zespołu z Brackley.
Mercedes zakończył sezon dwoma zwycięstwami Lewisa Hamiltona, ale miał przy tym sporo szczęścia. W Grand Prix Brazylii bliżej sukcesu był Max Verstappen, ale Holender na 44. okrążeniu zderzył się z Estebanem Oconem. To właśnie 21-latek był najgroźniejszym rywalem Hamiltona w końcowej fazie rywalizacji.
- W przyszłym roku sytuacja może się jeszcze bardziej wymieszać, bo będziemy mieć nowe przepisy. Ktoś może odkryć jakąś lukę w regulaminie, tak jak zrobił to Ross Brawn w 2009 roku z podwójnym dyfuzorem. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Jednak to dobrze dla F1, gdy dochodzi do wymieszania stawki. Mam nadzieję, że te nowe rozwiązania ułatwią wyprzedzanie i czekać nas będzie jeszcze lepsza rywalizacja w F1 - dodał Wolff.
ZOBACZ WIDEO: Rajd Barbórka 2018. Dlaczego zawody są tak wyjątkowe?